Quantcast
Channel: Cienistość.pl - paznokcie, zdobienia i hybrydy - blog z inspiracjami
Viewing all 179 articles
Browse latest View live

Paznokcie przyprawiające o zawroty głowy! 7 zdobień paznokci z B. Loves Plates „Mind Blow”

$
0
0
Wzory tak świetne, że można oszaleć! Czarno białe i kolorowe – co wybierzecie? A to wszystko dzięki płytce do stempli „Mind Blow” od B. Loves Plates.

  
Czarno białe

Dałam się ponieść czarno-białej ułudzie! I to dwukrotnie! W takiej wersji kolorystycznej wzory inspirowane iluzją optyczną wyglądają najlepiej. Wybrałam motywy zaginające przestrzeń oraz wciągające spirale.


Klasyka

Ulubione wzorki mojej mamy – fioletowy lakier oraz srebrne stemple. Tym razem poszalałyśmy i zamiast klasycznej geometrii wybrałyśmy prawdziwy mind blow.

Czy można zaszaleć na oficjalnym spotkaniu? Jasne, wystarczy przedstawić nietypowe wzory w delikatnym wydaniu. Jasny, pastelowy lakier (Softer Crazy Colours "Mojito"), a do tego białe stemple. Dobry manicure na świąteczny obiad u rodziny – to moje paznokcie z Wielkanocy.  

Pstrokate

Coś, co lubię najbardziej! Kolory na dwa sposoby. Kolorowe, cieniowane stemple albo pstrokate tło.

Dry marble najnowszymi lakierami Inglota– fantastyczny jasnozielony 396 i mój ulubiony turkusowy 397. Takie wzory to ja lubię!


Które podoba Wam się najbardziej?
  
UWAGA! Na blogu trwa zmiana szablonu, stąd przez jakiś czas może być bałagan – proszę o wybaczenie. Niedługo nowa odsłona cienistość.pl, będzie pięknie! :D


Więcej postów z płytkami B. Loves Plates zobaczysz klikając tutaj
Nie wszystkie zdobienia pokazuję na blogu, jeśli nie chcecie ich przegapić obserwujcie mnie na Instagramie i Snapchacie @theCieniu! Polubcie Cienistość na Facebooku, żeby być na bieżąco!
Podobają Ci się moje propozycje na zdobienia paznokci? Daj znać, co o nich myślisz i udostępnij tego posta koleżankom!
Dzięki, że jesteś ze mną!
theCieniu


Na górze róże, na dole Flower Power – 9 zdobień paznokci z płytką do stempli B. Loves Plates

$
0
0
Jakie są najbardziej lubiane zdobienia paznokci? Róże oczywiście! Moje koleżanki najczęściej wybierają właśnie taki wzór z płytki B. Loves Plates „Flower Power”. Poczuj razem z nami moc kwiatów i zobacz dziewięć stemplowanych zdobień na każdą okazję!

Srebrne róże

 Ciemne czy jasne tło, kolorowe czy stonowane – z dodatkiem srebrnych róż każde paznokcie wyglądają elegancko. Ten deseń jest hitem całej płytki, odbijałam go już mnóstwo razy! A Wam który wzór podoba się najbardziej?

Kwiaty na wakacje


 Nie dla mnie zgaszone barw, nie o tej porze roku! Moje ulubione kolory tego lata to: słoneczny pomarańczowy, tropikalny fioletowy, limonkowy zielony, turkusowy niebieski oraz seledynowo-miętowy. Czyż takie pozytywne kwiaty nie są piękne?

Delikatnie i dziewczęco

 Lakier w odcieniu nude i delikatne białe stemple – to połączenie udowadnia, że zdobione paznokcie można nosić także w biurze, do oficjalnego stroju. A dla tych, które mogą sobie pozwolić na więcej szaleństwa – piękne tulipany w fioletowo-błękitnej kolorystyce. Pastelowo i kobieco.

Pastelowe z OPI Sheer Tints

 Na koniec moje paznokcie. Jestem zakochana do szaleństwa w półprzezroczystych lakierach OPI Sheer Tints! Dają niesamowite pole do popisu dla kreatywności przy planowaniu zdobień! Tutaj pokolorowałam nimi florystyczne stemple. Czarne wzory na białym tle, kilka maźnięć „tintów” i gotowe - zobaczcie zdjęciowy tutorial poniżej. 


Tradycyjnie już zapytam – które zdobienie najbardziej przypadło Wam do gustu? Przygotowałam ich aż dziewięć, więc jest w czym wybierać :) Podoba Wam się  płytka B. Loves Plates „Flower Power”?
  
  
Ostatnio dużo się u mnie dzieje! W laboratorium jestem zawalona pracą, do tego stopnia, że zaliczyłam całą noc nad badaniami. Do tego pracuję nad nowym szablonem bloga (jeszcze nie koniec, ale już niedługo!), spotkałam się z trójmiejskimi Lakieromaniaczkami (pozdrawiam dziewczyny!) i jako członek zumbowej ekipy pojawiłam się w telewizji! Brakuje mi wolnych chwil na dokończenie wpisów na bloga, ale śledźcie mnie na Facebooku Cienistość, Instagramie oraz Snapchacie @theCieniu, aby być na bieżąco, tam o wszystkim opowiadam!
Dzięki, że jesteście ze mną :)

Jeśli podobają Wam się moje zdobienia paznokci, to udostępnijcie je swoim koleżankom klikając na przyciski poniżej! 

Cztery pory roku z „Leaves of Happiness” – najnowsza płytka B. Loves Plates w akcji

$
0
0
Przyznać się, kto czekał na zdobienia z wykorzystaniem najnowszej płytki do stempli marki B. Loves Plates? Po wielu testach recenzja gotowa! Wiem, że część z Was jest bardzo ciekawa płytki, a tych, którzy jeszcze nie dali się porwać liściastym wzorom, mam zamiar przekonać do niej już dzisiaj. To nie są nudne stemple, liście to nie tylko jesienne klimaty bądź chichydodatek do kolorowych kwiatów. To motyw, który można z powodzenie wykorzystywać w zdobieniu paznokci przez cały rok. Postawcie ze mną na kreatywność i zobaczcie moje pomysły!



Zabieram Was w stemplowaną podróż w czasie i dla każdej pory roku przedstawiam dwa zdobienia paznokci z wykorzystaniem płytki „Leaves of Happiness”. Zacznę jednak od przedstawienia liściastej cudotwórczyni. Mam wersję testową, którą wygrałam w konkursie, ale z tego co widzę niewiele się różni od oficjalnej. Na początku musiałam się z nią oswoić, bo nie udawało mi się wszystkiego perfekcyjnie odbijać, ale teraz już śmiga doskonale i nie mam do niej żadnych zastrzeżeń.


B. Loves Plates „Leaves of Happiness” to:
Ø  Metalowa płytka do stempli z bardzo ładnym, tęczowym rewersem, charakterystycznym dla marki
Ø  21 liściastych wzorów o wymiarach 20x16 mm. Jak widzicie wzorki są bardzo duże, będą pasować nawet na długie paznokcie. Ale nie martwcie się, jeśli macie krótkie – wzory są tak zaprojektowane, że wyglądają nawet jeśli wykorzystamy tylko ich fragment. Zresztą pokazuję to w dalszej części wpisu, na paznokciach moich koleżanek :)
Ø  Unikalny design i doskonała jakość – wzory są odpowiednio głęboko wyżłobione, wszystko się ładnie odbija
Ø  Do kupienia na allegro już niedługo, prawdopodobnie będzie kosztować tyle co inne płytki BLP, czyli ok. 40 złotych


Lato: Gorący dzień w dżungli i noc świętojańska!

W pierwszym zdobieniu wykorzystałam trzy lakiery o różnych barwach zieleni i odbiłam nimi cieniowane stemple na jasnym tle. Do liściastej dżungli zaprosiłyśmy dinozaury, ale to już pokazuję tylko na Instagramie –klik.
Jest też coś na wieczór – czarne tło, zielony brokat Clarie’s i srebrne stemple. Jak w Noc Świętojańską, brakuje tylko kwiatu paproci! W mojej wyobraźni jest on zawsze fioletowy, a u Was?

Jesień: kolorowe liście

Po pierwsze klasyka jesiennych klimatów – pomarańczowe tło i brązowe (Colour Alike „Ja pierniczę”) kontury liści. Do powtórzenia w październiku!
Po drugie szalony misk kolorów – trochę żółtego, trochę czerwonego. Lakiery do stempli nakładam na wzorek na płytce tak jak na zdjęciach i odbijam pstrokate stemple. Prawda, że proste? A jaki fajny efekt!
  
Zima: Liście zimą?! Z tą płytką to możliwe!

Tu kolory robią całą robotę. W zieleniach – widzimy liście. Ale zmiana palety barw uruchamia wyobraźnię i „żyłki” przemieniają się w spękany lód, a liście to zamarzające morskie fale. A Wam z czym się te wzory kojarzą?
  
Wiosna: Rozkwitam i zielenię się

Moje ulubione wzory!
Na początek przedwiośnie – białe tło, nieco niebieskiego lakieru delikatnie naniesionego gąbeczką i rozkwitająca zieleń listków.
Nieco później i mamy najmodniejszy gradient tego sezonu, w soczystych odcieniach zieleni przełamanych niebieskim – limonkowy, miętowy, turkusowy. Uwielbiam to połączenie! Do tego zwracające uwagę listki i fajne pazurki gotowe :)
  
Dziękuję moim koleżankom za profesjonalny paznokciowy modeling!  

Komu podoba się ta płytka do stempli? Które zdobienie jest Waszym faworytem?

Wszystkie posty z płytkami B. Loves Plates znajdziesz tutaj - KLIK. A więcej zdobień paznokci szukaj na Instagramie i Snapchacie @theCieniu. Nie zapomnij polubić Cienistość na facebooku, aby nie przegapić następnych postów. 
Podobają Ci się liściaste wzory? Udostępnij je innym klikając w przyciski poniżej. 
Dzięki, że jesteś ze mną!
theCieniu 


Lakiery do stemplowania Colour Alike i B. Loves Plates „Moje idealne lato” + płytka MoYou London Tropical 04

$
0
0
Idealne lato dla stemplomaniaczek – Colour Alike i B. Loves Plates przygotowało fantastyczne lakiery do stempli, które zdają nawet “stamping ultimate quest”– czyli są ładnie widoczne na czarnym tle! Jak dotąd tylko epickie Mundo de Unas z Meksyku były w stanie tego dokonać, ale zamawianie ich z drugiego końca świata bywa problematyczne. Dlatego wszystkie lakieromaniaczki się cieszą, bo mieć takie cudne lakiery łatwo dostępne i polskiej produkcji to nie lada gratka. Dzisiaj pokażę Wam, jak wyglądają na paznokciach na czarnym tle!


Ten wpis nie zasługuje na tytuł recenzji, ponieważ na porządne przetestowanie lakierów do stempli potrzebuję więcej czasu i więcej prób. Ale stwierdziłam, że wiele osób czeka na swatche, więc warto zaprezentować na szybko pierwsze wrażenia.


Wakacyjne lakiery do stempli Colour Alike i B. Loves Plates „Moje idealne lato”:
Ø  Standardowa okrągła buteleczka Colour Alike, na nakrętce logo B. Loves Plates, na dole naklejka z numerem i nazwą koloru
Ø  Do kupienie na colorowo.pl lub na allegro u B. Loves Plates
Ø  13, 99 zł/szt. lub 74,99 za cały zestaw
Ø  Są też dostępne w wersji klasycznej kremowej wersji, do malowania paznokci na colorowo.pl

 Czarny lakier tła to Colour Alike „Black Saint”

 Turkusowo-niebieski „B. a Blue Ocean” jest najlepszy, myślę, że może śmiało konkurować z meksykańskimi Mundo de Unas, które jak dotąd są wzorem doskonałych lakierów do stempli. Brawo, jestem zachwycona! I ten odcień – marzenie!

 Limonkowo-zielony „B. a Fresh Mojito” depcze turkusowemu po piętach w konkursie na jakość. Strasznie się z tego cieszę, ponieważ uwielbiam ten kolor!

 Pomarańczowy „B. a Juicy Tangerine” nieco stracił ze swej siły koloru na czarnym tle, ale tylko minimalnie. I tak świetnie wygląda!

 Fioletowy „B. a Berry Smoothie” jest ekstra. Wydaje się lekko niewyraźny na paznokciu, ale to dlatego, że kolor fioletowy nie jest zbyt kontrastowy względem czarnego i zawsze będzie wyglądał skromniej, niż np. pomarańcz. Niemniej jednak jeżeli przyłożyć buteleczkę do paznokcia to widać, że odcień został praktycznie zachowany i nie ma co narzekać. 

 Żółty „B. a Sunshine”już nie jest taki doskonały, ale jest od niebo lepszy od swojego odpowiednika marki Konad. Żółty Konada ledwo widać na szarym, a co dopiero na czerni, a tu odcień może zgasł, ale daje radę! Zresztą wrzuciłam stare zdobienie dla porównania – same zobaczcie!

 Malinowy „B. a Sunset” to kolor tak piękny i idealny na wakacje, że próżno szukać lepszego! Ma cudowny odcień czerwieni przełamanej różem. Niestety na czarnym tle rozczarowuje. Wciąż jest godnym uwagi lakiem do stempli, ale niestety zmienia odcień i przez to traci sporą część swojej magii. A szkoda, bo w buteleczce tak mi się podoba! Jestem jednam pewna, że na jaśniejszym tle będzie zachwycał. Z przykrością muszę napisać, że ten lakier, jako jedyny z całej serii, lekko farbuje skórki. Mimo wszystko wybaczam, bo kolor cud miód malina i w przyszłym tygodniu maluję pazurki na biało.
   
Niespodzianka! Pomalowane paznokcie pachną „cukierkowo”! Być może to zasługa bazowego „Black Saint”, bo generalnie lakiery Colour Alike słodko pachną. Ale same stemplowe chyba też tak mają! Jakby mało było tego dobrego, super! Zobaczymy przy dalszych testach :)
 Nie będę udawać, że to perfekcyjnie i staranne przygotowane zdobienie. Spieszyłam się, żeby jak najszybciej móc Wam pokazać pierwsze stemple na paznokciach, dlatego przymknijcie oko na niedoskonałości. Należy też wziąć pod uwagę, że niedociągnięcia przy odbijaniu wzorów to raczej rezultat mojego pośpiechu, a nie wada lakierów do stempli. Moim zdaniem ten set może spokojnie konkurować z Mundo de Unas, do których wciąż wzdycham, ale teraz jakby nieco mniej.
  
Do stemplowania wykorzystałam płytkę MoYou London z serii Tropical nr 04. Cudnowna na wakacje :D 

Bardzo się cieszę, bo te lakiery przeniosą moje stemplowanie na wyższy level! Jak dotąd był kolor + czarny/biały/srebrny wzór, a teraz mogę szaleć z różnymi połączeniami barw. Mam tyle pomysłów, że aż nie wiem od czego zacząć!


Minionki są słabe, idź do kina na „W głowie się nie mieści”!

$
0
0
Tyle czasu czekałam na „Minionki”, tak mi się podobały poprzednie filmy z serii, a mimo to przysnęłam w połowie najnowszej części. Mimo całej mojej sympatii stwierdzam, że było słabo. Nuda! Ale „W głowie się nie mieści” to już inna bajka.



Rządzą nami emocje
Przyjmijmy założenie – naszym zachowaniem kierują emocje. Podstawowe pięć to Radość, Smutek, Gniew, Strach i Odraza. A teraz wyobraźmy sobie ich personifikacje. Wyobraźmy sobie, jak stoją przy konsolecie wewnątrz głowy i sterują naszymi poczynaniami. To się dzieje na ekranie!


Wyobraźnia „W głowie się nie mieści”
Emocje to nie wszystko, jest jeszcze wyobraźnia. Która to u twórców „W głowie się nie mieści” zachwyca. Jest oryginalnie i twórczo – a to cechy, które bardzo cenię i których szukam wybierając film na wieczór. Znajdziecie fantastyczne odpowiedzi na wiele pytań. Jak właściwie wygląda wyobraźnia? Jak zilustrować charakter i upodobania? Jak przedstawić abstrakcyjne myślenie? W jaki sposób powstają sny? Dlaczego zapominamy niektóre rzeczy, za to możemy w kółko nucić jedną, głupią melodię? Co się dzieje w głowie, gdy z wrażenia będziemy stali jak zamurowani? A jak to wygląda u zwierząt (koniecznie poczekajcie na sceny po napisach!)? Uwierzcie mi, odpowiedzi na te pytania są zaskakujące i niesamowicie pomysłowe.


Dla kogo są teraz bajki – dla dzieci czy dla dorosłych?
To nie jest film dla dorosłych, to jest bajka. Z przewidywalną akcją, bardzo uproszczonym i schematycznym przedstawieniem tego, co się dzieje w naszych głowach, jednowymiarowymi i stereotypowymi bohaterami. Nie ma się co dziwić, to w końcu animacja przede wszystkim dla dzieci. W związku z tym niekoniecznie mam teraz głowę pełną refleksji na temat emocji i uczuć, ponieważ film w porównaniu do mojego bagażu doświadczeń wypada płytko. Pod tym względem mogę to potraktować raczej jako świetny punkt wyjścia dla rozmowy z młodszymi. Jednak, jako osoba dorosła, znalazłam w produkcji wiele interesujących treści. Nawiązania kulturowe, humor, niuanse dostrzegane i doceniane tylko przez starszych. Twórcy zadbali, aby rodzice się nie wynudzili, za to odkryli wiele smaczków przygotowanych specjalnie dla nich. Na pewno w zależności od wieku odbierzemy ten film zupełnie inaczej, ale jakkolwiek banalnie to nie brzmi – każdy znajdzie coś dla siebie.
Bardzo ciekawy, inteligentny komentarz na temat filmu znajdziecie u Zwierza Popkulturalnego – koniecznie klikajcie!


Jak namalować postać z kreskówki na paznokciach?
1. Zacznij od białego tła – dzięki temu łatwiej będzie uzyskać odpowiednie nasycenie kolorów. 
2. Pędzelkiem od lakieru namaluj zarys głowy – pociągnięcie od środka paznokcia do jednej krawędzi, potem do drugiej, a na końcu środek. Wybierz kremowy lakier, bez drobinek, o jasnym lub średnim odcieniu niebieskiego. Krawędź nie musi być perfekcyjna – zaraz zostanie zakryta przez włosy. 
3. Sięgnij po średni pędzelek do zdobień i ciemnoniebieskim lakierem z błyszczącymi drobinkami namaluj fryzurę. Maluj krótkimi pociągnięciami, aby uzyskać efekt faktury włosów.
4. Oczy to dwie duże, białe kropki – najłatwiej zrobisz je po prostu przykładając bezpośrednio końcówkę pędzelka od białego lakieru.
5. Czas na detale – najcieńszym pędzelkiem namaluj tęczówki i okulary. Użyj lakierów lub farbek akrylowych w odcieniach niebieskiego.
6. Do wykończeni polecam czarną farbkę akrylową – najłatwiej namalować nią cienkie linie. Skup się na źrenicach, małym nosku i uśmiechu – czyli dwie kropki i dwa niewielkie łuki. Jeśli chcesz, możesz też dodać kontury – podkreśl fryzurę i kształt okularów.
7. Gdy całość podeschnie zabezpiecz wzór nakładając grubą warstwę bezbarwnego lakieru typu „topcoat”. Gotowe!
Otagujcie mnie, jeżeli skorzystacie z tego tutorialu, bardzo chętnie zobaczę Wasze prace!

  
Podsumowując „W głowie się nie mieści” to:
- Zachwycający pomysł, świetne wykonanie,
- Żarty na poziomie, doskonała rozrywka.
Polecam!

Widzieliście? Jak Wam się podoba takie wyobrażenie emocji? 
Czekam na Wasze inspirowane zdobienia paznokci! :)

Obserwuj mnie w mediach społecznościowych! Zajawki postów i co nowego znajdziesz na Facebooku Cienistość, więcej zdobień paznokci na Instagramie @theCieniu (nie publikuję wszystkich na blogu!), a wszystko, co mnie interesuje pokazuję na Snapchacie @thecieniu
Jeśli podobają Ci się "emocjonalne" paznokcie i film "W głowie się nie mieści", to udostępnij tego posta
Dzięki, że jesteś ze mną!
Paulina @theCieniu

Jarmark Dominikański. Wyrobami handmade i swojską tandetą Gdańsk stoi.

$
0
0
Jarmark św. Dominika to straganiarstwo skrajności. Na tej samej ulicy znajdziemy biżuterię handmade, plastikowe hity sezonu prosto z Chin i góralskie oscypki. Zjemy pajdę chleba ze smalcem i obejrzymy designerskie ubrania i torebki. Co roku niby lepiej, ale w sumie wciąż tak samo. A mimo to zawsze tam wpadam, przejść się między stoiskami i pooglądać towary. Czasem nawet coś kupię. Dzisiaj przejdziemy się jarmarcznymi uliczkami Gdańska i poobczajamy stoiska. Będziemy się śmiać, płakać czy zachwycać?


HANDMADE

 Z czym kojarzy Wam się „handmade”? Mi jako pierwsze przychodzą do głowy różne rodzaje biżuterii (głównie kolczyki), torebki z filcu oraz torby na zakupy i T-shirty z designerskimi nadrukami. Bardzo fajne rzeczy, sama sporo takich kiedyś kupiłam. I dokładnie tego możecie się spodziewać na Jarmarku Dominikańskim – wszystkich typowych ręcznie robionych produktów. Polecam, ale jeżeli od jakiegoś czasu śledzicie branżę „handmade” i macie już sporo takich rzeczy, to raczej nic nowego nie chwyci Was za serce.
  
Chcesz kupić ciekawą torebkę? Wybierz się do Gdańska. Filc i wzory dla młodszych, klasyka i skóra dla starszych. Główne trendy to kolorowa skóra oraz niezmiennie koty i kaszubskie kwiaty, ale zobaczcie tę żółtą torebkę z żyrafą! Jestem nią zachwycona! Ech, gdybym nie miała już tylu torebek…
  
Klasyka Gdańska to oczywiście biżuteria ze srebra i bursztynu. Nie mogło też zabraknąć standardu handmade czyli wisiorki i bransoletki z kamieni półszlachetnych. Do tego ręcznie robione mydełka, designerskie zabawki-przytulaki i wiele wytworów ludzkich rąk. Miło popatrzeć, ale w tym roku wyszłam z niczym.
  
Ubrania! Standard to oczywiście T-shirty z oryginalnymi nadrukami, idealne dla sportowo-młodzieżowego stylu. Królują kolory, żywe odcienie, zebrane w całą tęczę. Fajnym pomysłem są ekoubranka dla dzieci. Prawie kupiłam koszulki z zabawnymi napisami dla siebie i męża, ale po chwili namysłu zrezygnowaliśmy. Może będzie wyprzedaż ostatniego dnia Jarmarku?

Dla tych, którzy szukają czegoś eleganckiego i nieszablonowego – zachwycające kolorowe chusty, jedwabne sukienki, ręcznie malowane tkaniny i kapelusze. Strasznie mi się podobają, choć to nie do końca mój styl. Ale może coś dla mojej mamy?

 KOTY I KASZUBSKIE KWIATY

Chcesz, żeby klienci piszczeli z zachwytu na widok Twoich rzeczy? Dodaj kota. I ja jak zwykle daję się na to złapać. Torby, torebki, biżuteria, figurki, poduszki i wiele innych gadżetów, wszystko dla kociarzy. Jak ja uwielbiam rzeczy w koty! Najbardziej spodobały mi się szklane kocie zegary. I chętnie przygarnęłabym (kolejną – sic!) kocią torebkę.

Jarmark Dominikański to raj dla kociarzy. Bibeloty w koty – tych nigdy za wiele!

Drugi najpopularniejszy motyw na Jarmarku to haft kaszubski. O jeny, ten wzór też uwielbiam! Dobrze, że oddałam portfel mężowi, bo inaczej poszłabym z torbami.
  
JEDZENIE!

Swojskie i tradycyjne czy nowoczesny street food? My spróbowaliśmy wszystkiego i do domu wróciliśmy objedzeni na maksa.

 Jak zwykle jarmarcznym hitem jest pajda chleba ze smalcem. Warto zabrać ze sobą do domu pyszny bochenek „swojskiego” chleba. Do wyboru jest też trochę wędlin i serów, np. tych wileńskich. Do tego lokalne browary i dobry cydr. Sama regularnie zaglądam też na wszelkiego rodzaju kramy z przyprawami, aby uzupełnić kuchenne zapasy.
  
My zaczęliśmy od japońskiego makaronu ramen z foodtracka Akita przy Podwalu Staromiejskim (patrz mapa poniżej). Zawsze chciałam spróbować tej potrawy i cieszę się, że wreszcie miałam okazje. Trochę drogo, jak na taką dość niewielką porcję, ale przepysznie, więc nie żałuję. Mam też ochotę na lawendową lemoniadę, którą tam serwują.
Zatrzymaliśmy się też w strefie gastronomicznej przy Targu Rybnym. Dobre piwo Kościerskie i moje ulubione frytki – belgijskie. Bo jak frytki, to tylko tam – fantastycznie smakują z domowym sosem.
Za to odradzam burgery PacMan – wołowina średnio przygotowana i generalnie nijako. Jeżeli będziecie mieć ochotę na tego typu danie, to polecam udać się na ul. Długą do Original Burger albo Bobby Burger. Chodzę tam regularnie i jeszcze ani razu się nie zawiodłam.
  
No i na koniec prawdziwy foodporn! Przysmak, który uwielbiam tak bardzo, że zasłużył na osobne zdjęcie. Baklava! Cieniutkie ciasto nasączone miodem i wypakowane orzechami, mogłabym się tym objadać całymi dniami, choć słodkie to jak cholera. I te pistacje! Baklava zdobyła moją dozgonną miłość na Krymie, w Bakczysaraju, w małym tatarskim sklepiku ze słodyczami i od tego czasu nieustannie na nią poluję. Nie przepuszczę żadnej okazji, żeby zjeść choć trochę!

A teraz zejdźmy z głównego szlaku i opuśćmy na chwilę najpopularniejsze uliczki. Przedzieramy się przez targ jak żywcem przeniesiony z Gdyni Chyloni z biustonoszami i plastikiem, aby trafić na prawdziwą rupieciarnię. Ups, to znaczy stoiska antykwariuszy i kolekcjonerów. Czego tam nie ma! Płyty winylowe, wojskowe ubrania, złote figurki jelonków, instrumenty, porcelana, obrazy, rzeźby. Nawet fontannę sobie możecie kupić. Ciekawie, ciekawie.

W każdym razie Jarmark Dominikański to nie tylko stragany, ale także sporo koncertów i różnych atrakcji. Plik PDF z mapą i programem imprez możecie pobrać >tutaj

Kto z Was choć raz był na Jarmarku Dominikańskim? Wybieracie się w tym roku?
  
Obserwujcie mnie na Snapchacie @theCieniu, żeby nie przegapić relacji z kolejnego spaceru po Trójmieście! Śledźcie kolejne wieści z Gdańska przez facebooka Cienistość i Instagrama.
Jeżeli spodobał Wam się ten post, to śmiało dzielcie się nim ze znajomym - ikonki poniżej czekają. 
Dzięki!
theCieniu

Najlepsze kremy z filtrem na lato + recenzje kosmetycznych hitów

$
0
0
Po wielu dniach deszczu do Gdańska wreszcie zawitało bezchmurne niebo i mogę wyjść z domu bez parasola! To co, słońce, rower, plaża?

Dzisiaj jadę rowerem z Gdańska do Gdyni na spotkanie blogerek (relacja na Snapie @theCieniu). Będzie słońce, dlatego krem z filtrem obowiązkowo. Zresztą UV działa cały czas, więc nawet w pochmurne dni warto. W końcu chcę być zdrowa i ładnie wyglądać. Ale, ale! Filtr przed zmarszczkami uchroni, ale co z tym ładnym wyglądem, skoro to takie tłuste, białe paskudztwo? I jeszcze tyle trzeba tego nałożyć, żeby działało?

O usta też trzeba dbać, balsam z filtrem obowiązkowo. Recenzję mojego ulubieńca EOS „Lemon” przeczytacie tutaj.

Długo się z tym męczyłam, moja skłonna do przetłuszczania cera nie najpiękniej reaguje na ciężkie kremy. Wypróbowałam między innymi polecany produkt Ziai, ale matujący to on był tylko na opakowaniu. Uznałam, że to chyba tak musi być i w sumie kupiłam kolejny i kolejny. Aż postanowiłam wypróbować czegoś nowego. Poszukiwania lepszego zaprowadziły mnie do apteki po Vichy Ideal Soleil 50 Mattyifying face fluid dry touch.

- Krem wchłania się do matu! Co prawda, żeby utrzymać ten stan przez cały dzień muszę wspomóc się pudrem, ale to jak dotąd najbardziej matujący krem z filtrem ever!
- Spoko pod makijaż
- Filtr działa (patrzę po piegach;))
- Nie zapycha, łatwo się zmywa
- Mogę go nosić bez kremu pielęgnacyjnego pod spodem, ale wtedy wskazane jest intensywne nawilżanie na noc lub chociaż maseczka co parę dni

Krem Vichy + puder z filtrem Biochemii Urody i można cieszyć się słońcem. Tutaj po półtorej godziny Zumby na plaży - była moc!

Ok, to czas na plażę! Przydałby się krem z filtrem do całego ciała. Tylko który wybrać? Tu przyznaję się, że ogrom oferty mnie skonfundował. Bez kombinowania postanowiłam wybrać Sun Ozon z Rossmanna, bo gdzieś czytałam, że jest spoko, a i cenowo wypada ok. Wszystko pięknie, lecę do sklepu, a tu okazuję się, że w składzie alkohol, na co moja skóra reaguje paskudnym przesuszeniem. Jeden, drugi, jest! Tropikalna butelka, bez etanolu w składzie. I jeszcze tak cudnie pachnie, biorę! Moim wybrankiem został Sun Ozon Sonnenlotion tropicher Duft 30. Uff.

Jeśli chodzi o filtr do ciała, to nie mam zbyt wielu wymagań. Nie szukam turbo ideału, to co mam teraz jest wystarczające. Cieszy mnie ten miły zapach, a reszta właściwości – no krem jak krem, daje radę.
  
Te okularu z palmami z H&M to tylko tak dla lansu, lepiej poszukać jakieś wyposażone w certyfikowany filtr UV, z salonu optycznego. Ale mimo to nie mogłam im się oprzeć, są takie urocze!

Raczej na wrzucam na bloga recenzji, ale sama wiem z doświadczenia jak ciężko dostać dobry krem z filtrem, dlatego postanowiłam się z Wami podzielić moimi ulubieńcami. I takich tam fajnych kosmetyków, które chciałabym Wam pokazać jest więcej, ale jakoś brakuje mi na to miejsca na blogu. Dlatego wczoraj przygotowałam specjalny album na Facebooku, w którym będą się pojawiać krótkie notki ze zdjęciami na tematy urodowe. Jeżeli jesteście takimi kosmetykomaniaczkami jak ja, to zalajkujcie fanpage Cienistość i zajrzyjcie do folderu „Kosmetyki, recenzje, zakupy”. Na początek wrzuciłam tam cztery rzeczy (trzy hity i jeden bubel) o zapachu cytrusowym, w sam raz na lato.

Na Snapchacie @theCieniu relacja z wycieczki rowerowej z Gdańska, przez Sopot aż do Gdyni na spotkanie blogerek, na Facebooku recenzje kosmetyków, a na Instagramie wakacyjne paznokcie i same ładne rzeczy.
Podoba Wam się wpis? Znacie kogoś, kto szuka dobrego kremu do opalania? Przyciski udostępniania czekają na Was poniżej!
Dzięki, że jesteście ze mną!
theCieniu


PS. Chcecie przeczytać dobry i pomocny tekst o opalaniu? Zajrzyjcie do Hani

Hit lata 2015 – metaliczne tatuaże. Czy sprawdzą się też na paznokciach?

$
0
0
 
Plażowo-festiwalowy „must have” tego lata to metaliczne „tatuaże”-kalkomanie. Przyciągają wzrok do opalonej skóry, pięknie ozdabiają ciało na zdjęciach z wakacji i fotkach z Instagrama. Dałam się uwieść nowej modzie, wkomponowałam je w swoje stroje i zdobienia. Dziś pokażę Wam, że warto się tymi wzorami zainteresować!


O co chodzi?
Kilkudniowe tatuaże w formie kalkomanii/wodnych naklejek. Jak je zrobić? To super proste, na pewno pamiętacie takie gadżety z paczek chipsów.
1. Kupujesz kartonik z aplikacjami (np. na allegro).
2. Wycinasz wybrany wzór
3. Ściągasz folię zabezpieczającą i przykładasz wzór do skóry
4. Przyciskasz do tego wilgotną ściereczkę, aby papier się zmoczył.
5. Ściągasz mokry kartonik i cieszysz się błyszczącym „tatuażem” :)
Nic nowego, skąd więc to całe szaleństwo? Ponieważ te są srebrno-złote! To już nie jest nędzna imitacja prawdziwych tatuaży, to błyszcząca i chwilowa ozdoba ciała, którą można traktować jak biżuterię i element stylizacji. Do tego jest ogromny wybór supermodnych geometrycznych wzorów, które świetnie się sprawdzają w kreowaniu hipsterskiego looku na czasie ;)

Z czym i gdzie nosić takie tatuaże?
- Wersja szałowa: obklejam się nimi cała, wybieram prosty i stonowany strój, a tatuaże grają pierwsze skrzypce. Jak szaleć, to szaleć! Doskonale na plażę lub festiwal.
- Wersja minimalistyczna: wybieram kilka niewielkich wzorów i wkomponowuję je w mój letni outfit. Właśnie tą opcje wybrałam i świetnie się w tym czułam! Niestety przez to nie są zbyt widoczne na zdjęciach, ale za to sami widzicie, że można subtelnie się ozłocić. Dobre na co dzień.
A jakie ciuchy? Pierwszy pomysł – prosta, biała sukienka z lnu z półprzezroczystym, kwiatowym motywem na plecach. Kilka tatuaży i już cała stylizacja gotowa, mogę iść na plażę, a potem na randkę z Ukochanym.
Mój drugi wybór to krótkie spodenki w kwiaty i centkowana bluzka. Wsiadam na rower i jadę na wycieczkę wzdłuż brzegu morza, a wieczorem uderzam na parkiet i tańczę do rana!

Idealne zdobienie paznokci na wakacje: srebrno-złota geometria
Gdy szukałam na pokazach mody gorących trendów wzdobieniu paznokci na ten sezon miłą niespodziankę sprawił mi srebrny lakier, który przewijał się tu i ówdzie. Wygląda na to, że czas przestać odkładać srebrne i złote dodatki na dno szafy po skończonym karnawale, bo świetnie sprawdzą się także latem. Wypróbowałam i stwierdzam, ze te kolory wyglądają zachwycająco opromienione wakacyjnym słońcem!

 
Tatuaże w zdobieniu paznokci?
Byłam bardzo ciekawa, czy fragmenty tatuaży da się wykorzystać do zdobienia paznokci. Niestety strasznie się marszczą i ciężko mi się je nakładało – jeżeli przyjrzeć się dokładniej, to widać niedoskonałości. Ale to tylko z bliska, normalnie nie rzucają się w oczy, za to zachwycają blaskiem. W sam raz, aby łapać błyski gorącego, wakacyjnego słońca! Mimo wszystko uważam, że do ozdabiania paznokci lepiej wybrać specjalnie do tego przeznaczone „naklejki wodne”, a te tatuaże przyklejać tylko na skórę.
Zdecydowałam się na lakier do paznokci w kolorze „nude”, aby nie odwracać uwagi od metalicznych wzorów i pozwolić im grać główną rolę. Wybór padł na mojego ulubieńca OPI „My Vampire is Buff”. Czyż ten lakier nie jest piękny? Do tego srebrne zygzaki typu „chevron” stemplowane srebrnym lakierem z płytki B. Loves Plates „Geometry is Perfect”. Bo geometryczne wzory to kolejny modowy hit, a połączenie ich z tatuażami z miejsca gwarantuje order ikony stylu. Teraz już wiecie, jak wygrać w życie hihi ;)

 Najmodniejszy wakacyjny makijaż
Jak połączyć lekki makijaż odpowiedni do panującej temperatury z bogactwem i przepychem srebrno-złotego bling bling? Uwierzcie mi, da się! Mój make up to tylko cztery kosmetyki:
- Bronzer podkreślający opaleniznę – jak co dzień wybieram mój ukochany Essence z dawnej edycji limitowanej "Beach cruisers". Wiecie, że ma kokosowy zapach? Do tego jest w jasnym odcieniu i ma cudną rozświetlającą palemkę ze złotymi drobinkami :)
- Cielisty cień do powiek – tutaj mój ulubieniec od Catrice. Jestem fanką serii Liquid Metal!
- Metaliczny eyeliner Golden Rose – niedrogi, a jaki fantastyczny! Tylko który wybrać, złoty czy srebrny? Powiem Wam, że oba na raz to też fajna opcja!
- Obowiązkowo tusz do rzęs, nie wyobrażam sobie makijażu bez niego. Może któraś się skusi na kolorowy?
Pamiętajcie o kremie z filtrem! Zadbana cera i odpowiednio dobrany krem, a nie będziecie potrzebować ciężkiego podkładu. 

Która z Was skusiła się na metaliczne tatuaże? Podoba Wam się srebro i złoto w wakacyjnych stylizacjach?

U Was też tak cudownie gorąco? Lato w pełni, w najbliższy weekend zabieram Was na plażę – obserwujcie mnie i polskie morze na Instagramiei Snapchacie @thecieniu! Podobał Wam się post? Nie przegapcie kolejnych i polubcie Cienistość na Facebooku. Poza linkami do najnowszych wpisów znajdziecie tam m. in. recenzje najlepszych kosmetyków i filmiki z kotami.
Zachęcam do udostępnienia tego artykułu znajomym! Pomóżcie mi dotrzeć do innych!
Dzięki, że jesteście ze mną!
theCieniu

„tatuaże”: Empik | biała sukienka: Unisono | okulary z palmami: H&M
spodenki w kwiaty i bluzka w panterkę: New Yorker 

3 przpisy na kawę na zimno w stylu cafe frappe. Szybko, łatwo i przepysznie!

$
0
0
 Upalne sierpniowe popołudnie, jest tak gorąco, że aż przyklejasz się do asfaltu. Po całym dniu pracy jedyne o czym myślisz, to wrócić do domu i napić się mrożonej kawy. Cisza, kawa i Ty, ta wizja dodaje Ci sił aby dowlec się do mieszkania. Pełna nadziei wkraczasz do kuchni, wyjmujesz ulubioną szklankę, słomki w wąsy* i kostki lodu w dinozaury, zaparzasz kawę. Cholera! Trzeba jeszcze czekać aż wystygnie. Przelewasz espresso do metalowego kubka, czekasz minutę. Wciąż gorące. Wrzucasz wszystkie kostki lodu. Rozpuściły się w mgnieniu oka, a napar wciąż ciepły. Wystawić na balkon? Ech, na zewnątrz 30 stopni. Do zamrażalnika się nie zmieści, wstawić do lodówki? Do diabła z tym!
STOP! Nie rób takiej kawy mrożonej. Zrób cafe frappe – 3 minuty i pijesz. Od razu zimną!


 
Fun fact 1: Używam tylko i wyłącznie kostek lodu w dinozaury. Napojów z innymi nawet nie tykam.

Czym się różni kawa mrożona od cafe frappe?
Standardowy przepis na iced coffee jest na bazie espresso. Zaparzamy tradycyjnie kawę, słodzimy wedle upodobań, studzimy, dodajemy kostki lodu. Potem można szaleć z dodatkami – lody, bita śmietana, mleko skondensowane, syropy smakowe, co kto lubi. Pycha! Ale trzeba czekać.
Cafe frape pochodzi z Grecji. Według Wikipedii wymyślił ją grecki pracownik Nescafe, gdy nie miał dostępu do gorącej wody. I właśnie to odróżnia cafe frappe od kawy mrożonej – ta pierwsza jest przygotowywana na zimno, a do tej drugiej potrzebny jest standardowy napar. W greckiej wersji kawę i cukier miesza się z odrobiną płynu w shakerze, aż do wytworzenia fantastycznej kawowej piany. Potem wystarczy dodać wody i wsypać kostki lodu. Prawda, że łatwe? Trzy proste kroki i gotowe!

Do przepisów przygotowałam animowanie gify. Miłego oglądania!

KLASYCZNE GRECKIE CAFE FRAPPE
1. Napełnij szklankę kostkami lodu.
2. Do shakera wsyp 1-2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej, dodaj cukier do smaku i trochę wody. Wytrząsaj chwilę, aż wytworzy się piana. Nie masz shakera? Nic nie szkodzi, słoik też się sprawdzi. Z takiego rozwiązania korzystam w pracy i daje radę! Ostatecznie możesz wyciągnąć mikser. A jaką kawę? Najczęściej wybieram Nescafe Crema, ale zwykła rozpuszczalna też jest ok.
3. Wlej spienioną kawę do szklanki, uzupełnij wodą. Oczywiście możesz też sięgnąć po mleko, ja zwykle mieszam je z wodą.

CAFE FRAPPE Z LODAMI I OWOCAMI
1. Nałóż lody na dno szklanki. Polecam waniliowe lub śmietankowe – świetnie komponują się ze smakiem kawy.
2. Dodaj zblendowane owoce. Truskawki, jagody, brzoskwinie – na co tylko masz ochotę. Ja polecam maliny, bo nie trzeba walczyć z blenderem, łatwo rozgnieść je widelcem.
3. Przygotuj kawę w shakerze jak w przepisie powyżej. Nie dodawaj cukru, lody zapewniają wystarczająco dużo słodyczy. Przelej do szklanki, wsyp kostki lodu, dodaj mleka lub wody.
4. Udekoruj kawę świeżymi owocami i bitą śmietaną. Ja wybieram tą w sprayu, żeby nie ubijać do jednej kawy pół litra śmietanki. Ale uwaga, ostatnio na zakupach znalazłam bitą śmietanę, w której nie było śmietany – tylko woda i olej. Czytajcie skład!
To przepis od Wiktorii (Snapchat @vika1010), pozdrawiam! :)

PISTACJOWE CAFE FRAPPE
1. Nałóż do szklanki porcję lodów pistacjowych. To mój ulubiony smak, a najlepsze są te z zielonej budki! Wsyp kostki lodu.
2. Przygotuj kawę w shakerze jak w przepisie powyżej. Nie dodawaj cukru, lody zapewniają wystarczająco dużo słodyczy. Przelej do szklanki, dodaj mleka lub wody. Czasami kupuję mleko Muller o smaku pistacjowym i dodaję odrobinę, smakuje ekstra, ale to dodatkowe cukry proste i kalorie na które nie zawsze mogę sobie pozwolić.
3. Udekoruj napój bitą śmietaną i siekanymi pistacjami.
To moja ulubiona wersja. Smacznego!

Fun fact 2: Kawę piję tylko i wyłącznie na zimno, bez względu na porę roku. Taka normalna, gorąca, zupełnie mi nie smakuje. 

Kto się skusi na taką pyszną kawkę? A może znacie inne fajne przepisy na kawę mrożoną? Podzielcie się w komentarzach!


Obserwujcie mnie w mediach społecznościowych, jeszcze dzisiaj pojawi się przepis na miętową cafe frappe! Facebook Cienistość, Instagram i Snapchat @theCieniu.
Podzielcie się przepisem z przyjaciółmi i udostępnijcie tego posta! Dzięki!
theCieniu

*PS. Tak naprawdę nie mam słomek w wąsy, a kawę piję w ciągu dnia w pracy ;) 

Jason Hunt "THORN" - recenzja

$
0
0

Kominek wybił się na byciu wulgarnym i kontrowersyjnym, pisze beznadziejnie, w sumie nie wiadomo czemu ma tylu czytelników. Taka opinia krąży na jego temat. Skąd ta popularność? Mówcie co chcecie, ale Tomek potrafi pisać. Jak nikt inny potrafi tworzyć historie, które poruszają serca. Umie zrobić coś, o czym będzie mówił cały Internet.


13 dzień sierpnia. Upalne popołudnie. Mnóstwo ludzi nie może się doczekać aż skończą pracę. Odliczają godziny, żeby już niedługo zanurzyć się w… lekturze. Co tam morze i jeziora, kiedy do drzwi puka listonosz z THORNem. Sama planowałam poczekać parę dni i zostawić sobie powieść na urlopowy wyjazd. Nie wytrzymałam. Po kilu godzinach było już po wszystkim. Czyżby?

Ale o co chodzi?
Jeżeli jesteście na bieżąco z nowinkami i ploteczkami z blogerskiego świata i to ten akapit możecie pominąć i przejść do następnych.
Tomek Tomczyk pseudonim Jason Hunt, dawniej Kominek, wydał książkę. Tym razem nie poradnik dla blogerów, ale powieść. Z braku adekwatnej kategorii zaliczaną do motywacyjnych. Kupa ludzi jest mega podjarana i przebiera nogami z niecierpliwości, atmosferę podkręca playlista do książki, jaką przygotował specjalnie Tomek. Recenzję jak dotąd napisali: Eliza, Paweł, Andrzej i Marcin (pod imionami macie linki). Oprócz tego pojawił się super zabawny zbiór cytatów z tychże recenzji na ASz Dziennik(czy tylko z moim poczuciem humoru coś jest nie tak, że nie załapałam beki?). Bardzo sceptycznie nastawiony artykuł jest na Spidersweb, pojawiają się pierwsze opinie na Lubimy Czytać. Choć jak na razie więcej jest fotek samej książki niż dyskusji na jej temat. Zatem w Internetach można znaleźć:
- piski radości, że przyszedł listonosz i miliard fotek książki na Instagramie;
- superpozytywne recenzje topowych blogerów, którzy zachwycają się THORNem jak powaleni
- z dupy hejty osób, które nawet nie mają nawet zamiaru przeczytać powieści i krytykują bo to Kominek.
Wiadomo, że nie szukamy obiektywizmu, ale takie wyniki wyszukiwania nie dają obrazu, jaka ta książka właściwie jest. A sama jestem bardzo ciekawa opinii innych.

Tak wygląda mój plan. 

Pierwszy wymiar – design i treść
Książka skrojona na miarę XXI wieku. Innowacyjny design, z wyróżnieniami w tekście – wyglądają jak stworzone do wrzucania inspirujących zdjęć na Instagrama. Nawet wydanie w miękkiej oprawie prezentuje się świetnie, intrygująco i elegancko.
A o czym jest ta książka? O marzeniach. Motywacji. Miłości. O porażkach. O tym czym jest przyszłość i przeszłość. Zwiastuje to banał, ale mimo to nie sposób się nudzić. Jest ciekawie i zaskakująco. Przeczytałam jednym tchem, bo historia wciąga jak opętana. Nie zdradzę zarysu fabuły, uwierzcie mi, nie chcecie spojlerów.
Jeżeli chcecie poczuć klimat książki, odpalcie playlistę, którą Tomek wybrał jako swego rodzaju ścieżkę dźwiękową. Dzięki niej wiadomo mniej więcej, jakich nastrojów się spodziewać. Jest nostalgicznie, emocjonalnie. Przyjemnie będzie przywołać poszczególne utwory podczas czytania. Jeszcze przyjemniej – osłodzić sobie nią pustkę, która pojawi się gdy się skończy czytać. Znacie to uczucie, gdy kończy się powieść, którą pokochaliście?

Ten szary lakier do paznokci nazywa się „U-concrete-me”.

Drugi wymiar – emocje i motywacja
Powieść motywacyjna. Może jakbym miała 20 lat, to by mnie porwała, urzekła, to bym siedziała i wypisywała cytaty, umieszczała je na ścianie, rozważała, rozkładała na czynniki pierwsze, analizowała, dopasowywała je do życia i moje przeżycia do nich. Ale to nie ten etap. Czy się czegoś dowiedziałam? Czy mnie wzbogaciły? W sumie to bardziej mnie zmotywowały dwie poprzednie książki Tomka.
Albo może nie potrzebuję takiej motywacji? Jak zwykle w tego typu publikacjach, książkę można potraktować jako swego rodzaju zbiór wskazówek, jak być szczęśliwym. Tylko, ze ja już jestem szczęśliwa. Już przeszłam tę drogę, już dostrzegam mój ostatni rozdział. Teraz trochę inaczej na wszystko patrzę, innych rzeczy szukam i potrzebuję. Ale rozumiem, że dla wielu osób będzie pomocna. I niejedna osoba może w niej odnaleźć motto swojego życia. Cytat, który wskaże drogę, pomoże nazwać i opisać uczucia.
Mimo wszystko nie potrafię THORNa po prostu odłożyć i wrócić do codzienności. Ciągle to przeżywam. W dużej mierze z ciekawości. Ale jestem też bardzo rozemocjonowana, szczególnie przez zakończenie.

Playlistę znajdziecie na Spotify. Więcej o niej u Tomka

Trzeci wymiar – zagadki
THORNa można raz na szybko przeczytać i stwierdzić „pffff”. Ale jeżeli się zastanowisz nad niektórymi fragmentami, przejrzysz książkę jeszcze raz, to odnajdziesz wiele ukrytych smaczków. Pozornie niezwiązane ze sobą elementy nagle łączą się w całość niczym fragmenty układanki. Każdy, z szczegół ma znaczenie. Numery, daty, nazwiska, miejsca. Szukajcie! Są rzeczy, których nie dostrzeżecie za pierwszym razem, ale potem nie będziecie mogli się nadziwić, jak można było to przeoczyć.
Już drugi dzień siedzę i kminię. Nie mogę przestać o tym myśleć!
Miła rzecz dla stałych czytelników Tomka – mnóstwo odniesień do historii, które już znamy z bloga czy z poprzednich książek. Czytam i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ja to pamiętam. Fajnie jest przywołać sobie wspomniane teksty.


Chcecie zagadkę? Jestem ciekawa, ile osób zajrzy do Księgi Rodzaju.
I nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę się doczekać wiosny 2016.


Czy znacie to uczucie, gdy docieracie do ostatniej strony, coś się kończy, ale Wy wciąż tkwicie w tym świecie i wałkujecie, przeżywacie wciąż na nowo? Czujecie tą pustkę, że coś co Wam towarzyszyło, wlazło Wam do głowy, a teraz się kończy, ale nie dajecie rady, nie możecie pozwolić, żeby teraz ot tak przejść do codzienności? Wciąż przeżywam tą książkę. Z jednej strony oznacza to, że za wcześnie na moją ugruntowaną opinię. Bo jeszcze nie skończyłam czytać, choć przekartkowałam ją wielokrotnie i niektóre fragmenty znam już na pamięć. Wciąż mam tyle do odkrycia. Zarazem to świadczy o tym, jak bardzo THORN jest niesamowity.


Nie interesuje Was THORN, tylko paznokcie? W mediach społecznościowych znajdziecie tutorial jak zrobić takie marmurkowe wzory jak na zdjęciach. Facebook Cienistość, Instagram i Snapchat @theCieniu. 
Udostępnijcie ten wpis znajomym i podyskutujmy razem na temat książki - jestem ogromnie ciekawa Waszych opinii!
Dzięki, że jesteście ze mną
Paulina @theCieniu

Share week 2015 + Internety warte obczajenia

$
0
0
Blogosferę opanowało Share Week! Pod patronatem Andrzeja Tucholskiego z jestkultura.pl polecamy ulubione blogi. Przygotujcie zapas jedzenia i picia, odwiedźcie toaletę, pożegnajcie bliskich, bo jak odwiedzicie wytypowane przeze mnie strony, to nie wstaniecie od komputera dopóki nie przeczytacie całego archiwum!


I odpalcie jakieś fanfary, bo przedstawiam Wam trzy najfajniejsze dziewczyny z polskiej blogosfery!


Hania Sywulawww.hania.es
Miałam tu Hani nie umieszczać, bo w sumie wszyscy już ją znają. Ale wtedy zdałam sobie sprawę, że jej blog ma dopiero pół roku, to jej pierwsze Share Week i w sumie jedyna szansa na polecenie, bo za rok z Nadziei Polskiej Blogosfery przeistoczy się w topową blogerkę super rozpoznawalną i wpływową. Dlatego daję jej szansę i po raz ostatni wymieniam ją w Share Week, zanim nie będzie mi wstyd wspominać takich oczywistości. Moi drodzy, oto jeden z najlepszych blogów opinii w polskich internetach. Haniu, jesteś super!

Paulina „Tamit” Szulc –www.fallinnailove.com
Kreatywność to jej drugie imię. Blog z pasją do lakierów i zdobień paznokci. Jej zdjęcia i grafiki są tak fantastyczne, że profesjonalna prasa kolorowa może się schować!

Martyna Franczuk – technologiasmaku.wordpress.com
Biotechnolog z pasją do gotowania, z nauką wkracza do kuchni. Zaproponuje Wam gazpacho z truskawkami, poczęstuje czekoladowo-buraczanym ciastem, a na koniec wyjaśni molekularne podstawy pieczenia. Tylko dla głodnych wiedzy!

INTERNETY WARTE OBCZAJENIA

To było na tyle jeśli chodzi o Share Week. Ale, ale! W internetach jest tyle fantastycznych materiałów, którymi chciałabym się z Wami podzielić, że nie mogę poprzestać tylko na tych trzech blogach, choć jestem pewna, że są w stanie bez problemu zająć Wam czas do końca dnia. Weekendu. A co tam, będziecie je czytać codziennie , tak jak ja to robię.
Przypominam, że w Walentynki publikowałam moje wyznania miłości w formie listy ulubionychblogów i vlogów – jeśli jeszcze się z tym nie zapoznaliście, to zajrzyjcie koniecznie.
A dzisiaj otwieram butelkę (wody) z bąbelkami i inauguruję nową serię na blogu „Internety warte obczajenia”, czyli listę linków dla Was do klikania. Enjoy!

Noisliodpalam sobie w pracy, gdy mam dość betonu, budynków i miast w ogóle. Ćwierkające ptaszki i szum lasu – sam relaks, nawet bakterie wtedy jakoś ładniej rosną.

Nie hoduj węża w pudełku z lajkami, bo tutaj działa zasada „im więcej dajesz tym więcej masz”. A lajk to coś więcej niż popowanie ego. Fantastyczny artykuł Michała Góreckiego „Nie lajkujesz, bo jesteś stary.

Prezent od K. na Dzień Kobiet – tutorial z fryzurą Wikingów. Jeszcze mi nie wychodzi, ale ćwiczę!

Coś dla lakieromaniaczek – dwa blogi, które warto odwiedzić.
Polished by Colette - super zdobienia w stylu geometrycznym
Nailuminium– pomysłowe i oryginalne wzory na paznokcie

Nowa akcja dla fanów stemplowanych wzorków na paznokciach – projekt organizowany przez RedRouge. Ja na pewno wezmę udział – dołącz do nas!

Kolejne kreatywne wyzwanie –tym razem fotograficzne. Organizator: Natalia z jestrudo.pl. Cel: praca nad techniką i dobra zabawa. Kto jeszcze się zapisał?

Najlepszy polski podcast(coś jak audycja w radiu, tylko w internecie i lepsza) popkulturalny, czyli Zombie vs. Zwierz. Nie wyróżnię tu konkretnego odcinka, bo wszystkie są fantastyczne. Inteligentne dyskusje, żarty na poziomie (potem się chichram w tramwaju), interesujące wnioski.

Na koniec trochę kotów. Jeśli masz jakiegoś, to po obejrzeniu filmiku na pewno powiesz „mój też tak ma”! CAT LOGIC.

CZY NIE OMINĘŁO CIĘ COŚ CIENISTEGO?

Zadaj sobie to pytanie, szczerze na nie odpowiedz i nadrabiaj zaległości. Podpowiem Ci publikując listę ciekawszych wpisów z ostatnich kilku tygodni. Bo cienistość jest warta obczajenia.

Moje ulubione zapachy. To nie jest zwykła recenzja wosków, to pełna stereotypów i suchych żartów podróż po marzeniach i wyobrażeniach. Kurdę, tego posta robiłam 6 godzin!

Zajarałam się Snapchatem. Tłumaczę o co chodzi i jak to działa. @thecieniu

Namalowałam jelonka Bambi na paznokciach, przyozdobiłam go w wiosenne kwiaty i fantastyczny opis (moja klawiatura się rozkręca;)).

Pokazuję, jakie miałam kiedyś brzydkie paznokcie i jak je paskudnie malowałam. I jakie zrobiłam epickie postępy!


Łapka w górę, kto bierze udział w Share Week? Jest jeszcze czas, biegiem pisać swoje posty! Szczegółyna jestkultura.pl 

Jeśli chcesz więcej wiedzieć jakie blogi czytam, jak maluję paznokcie i ogólnie - co robię, to polub mnie na facebooku i zaobserwuj na instagramie. Jeśli podobał Ci się ten post i chcesz więcej - kliknijcie mnie na bloglovin
Pokaż mi, że Ci się podobało i pomóż mi dotrzeć do innych udostępniając tego posta, będzie mi bardzo miło.
Dzięki, że jesteś ze mną!
theCieniu


Boho chic style - zdobienie paznokci i pomysły na strój

$
0
0
To ona, królowa Pinteresta, Boho Chic. Długie, falowane włosy, lniana koszula, spódnica w kwiaty. Bawi się na Festiwalu Woodstock, siedzi wśród kwiatów na środku leśnej polany. Opalona, w delikatnym, dziewczęcym makijażu. Jej ręce ozdabia niezliczona ilość bransoletek i pierścionków, ramiona owija wzorzysta chusta. Eteryczna, kolorowa, artystyczna dusza. Ten styl jest zachwycający, która dziewczyna nie chciałaby tak wyglądać! Zaglądam do szafy i szuflady z biżuterią. Niby wszystko co potrzeba mam, ale co, mam tak wyjść na miasto? W takim stroju?

A właśnie, że tak.

Stylizacje w stylu boho zbierają miliony serduszek na Instagramie i przypięć na Pintereście. Nie da się ukryć, że cieszą się ogromną popularnością, ale wciąż widzę na ulicach niewiele tak ubranych kobiet. Każda z nas lubi biżuterię w stylu hand-made, kolorowe chusty, warkocze i sukienki w kwiaty. Może by przemycać więcej tego dziewczęcego stylu do codziennych strojów?
  
 Takie tam w lesie ;)

Co to jest styl boho?

Bohema artystyczna – styl, oryginalność, ekspresyjność. Dorzuć tego trochę luzu, wymieszaj z trendem hippie z lat 70. Klimat vintage uwspółcześnij rockowym pazurem i szczyptą elegancji. Brawo, już jesteś boho chic!

Jakie ubrania? Długie spódnice, zwiewne sukienki w kwiaty, bluzki niczym haftowane ludowe koszule, sandały-rzymianki lub botki. Do tego dodatki, mnóstwo dodatków! Biżuteria – dużo i kolorowo.
Łączenie wzorów, zachowanie lekkości mimo nadmiaru biżuterii i zestawianie tego wszystkiego może na początku przyprawiać o ból głowy. Ale moim zdaniem moda nie jest ślepym powielaniem trendów, ale inspirowaniem się i budowaniem własnego stylu korzystając z propozycji projektantów. Dlatego może i moje stroje to nie jest sto procent boho, ale ważne, że mi pasuje. Zresztą tu nie ma sztywnej definicji, za to jest mnóstwo możliwości.

Stylizacja nr 1. Pierwsze skrzypce gra kolorowa spódnica po mamie. Do tego zwykła, czarna bokserka, kapelusik, skórzane botki (Badura). Drewniany naszyjnik handmade z ptaszkami, a na ręce czarny rzemyk (kiedyś nosiłam go codziennie!;))


Stylizacja nr 2. Bluzka z nadrukiem łapacza snów (New Yorker), turkusowa, prosta spódnica (Orsay). Pleciony pasek z rzemyków (Deichmann), wiązane sandały na koturnie (Ryłko). Biżuteria z turkusów, handmade bransoletka z rzemyka.

Makijaż, fryzura, biżuteria

Jak widzę makijaż w stylu boho? Lekki, bliski neutralnego, akcentujący delikatną, dziewczęcą urodę. Podkreślający złocistą opaleniznę.
Kwintesencją stylu są kolory ziemi, brązy i beże. Ale to nie mój klimat, dla mnie musi być kolorowo – dlatego dodałam trochę koralowego cienia w pierwszym makijażu oraz intensywnie niebieskiego w drugim. Brwi ciemne i wyraźne, mocno podkreślone rzęsy. Różu niewiele, w odcieniu brzoskwiniowym. Za to wyraźny efekt modelowania bronzem i rozświetlaczem.

Umalowałam się tak jak zwykle i niestety aparat "zjadł" kolory, mój błąd. 

A włosy? Klasyką są długie, miękkie dale. Niedbale ułożone, mają sprawiać wrażenie lekkości i naturalności. Z przyjemnością wplatam do tego warkocze. Takie fryzury lubię najbardziej!

 
Trochę mi się tej biżuterii nazbierało. Handmade, prezenty, z Rossmanna, z Avonu, wyszukane na allegro. 


Zdobienie paznokci w stylu boho

Idealne kolory to biały, złoty, brązowy, zielony i niebieski. Świetnie sprawdzi się gradient (cieniowanie gąbeczką). U mnie trzy lakiery – biały Sally Hansen „White On”, niebieski Colour Alike „Daleko do Sopotu?” i zielony Manhattan „Made of Jade”.

A jakie wzory? Wybrałam łapacz snów, azteckie printy (stemple z płytki MoYou London Pro 06) oraz ikat. Ale dobrym pomysłem są też kwiaty, wzory w stylu tribal, mandala, paisley.
  
Te buty i pasek mają chyba z dziesięć lat, ale jak widać wciąż są supermodne  

   
Bardzo podoba mi się ten klimat, świetnie się czuję w takich strojach! Niestety zauważyłam, że ostatnio więcej mam praktycznych, wygodnych ubrań (dałam się porwać trendom na styl sportowy) niż kiedyś. Jeszcze kilka lat temu bardzo blisko mi było do stylu boho, choć w prostszej, bardziej rockowej formie. Bardzo lubiłam wszelkiego rodzaju dodatki – kolorowe chustki, bransoletki, naszyjniki, kleiłam własne spinki do włosów i kolczyki z piórkami. Do teraz moje ulubione fryzury to wszelkiego rodzaju warkocze.

Ale zamiast wspominać z nostalgią – czas do tego stylu wrócić! Co prawda generalnie nie przepadam za długimi spódnicami – niezbyt pasują do mojej sylwetki, a poza tym te krótsze są o niebo wygodniejsze. Ale mam w swojej szafie dwie spódnice tak przepiękne, że noszę je z przyjemnością. Latem biegam głównie w lekkich sukienkach i shortach, ale niedługo pogoda zmusi mnie do zmiany. Wrzesień to idealny czas dla mnie na długość maksi – jeszcze nie zmarznę, jeszcze nie ma deszczów (bo nie ma nic bardziej nieprzyjemnego niż mokra i ubłocona spódnica, brrr). Tylko muszę sobie znaleźć nową torebkę, taką w stylu boho, z frędzlami! ;)


A czy Wam podoba się styl boho? Kto z Was się nim inspiruje?

Więcej makijaży, stylizacji i wzorków na paznokcie (z tutorialami!) na Snapchacie @thecieniu. Szukajcie też mnie na Facebooku i Instagramie.
Lubisz styl boho? Pokaż go innym i udostępnij tego posta!
Dzięki, że jesteście ze mną!
Paulina @theCieniu

9 wartościowych artykułów i 2 świetne filmiki z okazji Międzynarodowego Dnia Blogerów

$
0
0



W sumie to nie jestem pewna, czy dzisiaj rzeczywiście jest ten Międzynarodowy Dzień Blogera, ale do polecania ulubionych twórców internetowych nie potrzebuję specjalnej okazji.




Moje wakacje są kolorowe i w kwiaty. 

Zacznę od paznokci, tego tematu nie może zabraknąć na blogu Lakieromaniaczki.

Hola Paola pokazuje [1] jak łatwo i szybko można przedłużyć paznokcie specjalnym lakieremhybrydowym. Zrobiła naprawdę fantastyczny tutorial, wszystko jest świetnie wytłumaczone i teraz wiem, że niedługo sama sobie będę takie cuda robić.

Babka Zielna uczy, że moc tkwi w ziołach i naturalnych olejach. Opisuje [2] najlepszesposoby na mocne i zdrowie paznokcie. Sama z nich korzystam i gorąco polecam, rezultaty są zachwycające!


 Też jesteś lakieromaniaczką? Przejrzyj [3] memy o lakierach do paznokci,jakie przygotowała Tamit. Jestem pewna, że przy każdym z nich z uśmiechem stwierdzisz „to o mnie!”.


Kanapka z kurczakiem z gry Wiedźmin.  Pożerałam! 

#znowuwiedźmin to najczęściej używany przeze mnie hashtag minionych miesięcy. Jeżeli tak jak ja jesteście zajarani [4] Wiedźminem, to z przyjemnościąpobędziecie chwilę dłużej jedząc przepysznąkanapkę z kurczakiem, którą powinniście kojarzyć ze świata gry. Super przepis, korzystałam z niego już kilka razy! Tylko sos pietruszkowy musiałam odchudzić jogurtem, nie mam metabolizmu Geralta i po takiej ilości majonezu, żeby spalić nadmiar kalorii musiałabym całą dobę walczyć z potworami ;)




Wrzosowiska w Kłominie - warto zobaczyć! 

Moda na minimalizm i slow life zawładnęła światem. Dałam się jej porwać i od jakiegoś czasu praktykuję slow blogging – posty pojawiają się u mnie rzadziej, ale są bardziej dopracowane i pomysłowe. Jak to z trendami bywa, także tutaj można popaść w szaleństwo. [5] Rozsądne podejście do minimalizmu prezentuje Marta. Nie dajmy się zwariować. Wszystko pięknie wygląda na blogu i Instagramie, ale czy współczesna, zapracowana kobieta może praktykować Slow Life? Bogusia przekona Was, że da się. Spokój i celebrowanie chwil dnia codziennego to klucz do satysfakcji z życia. Nawet, jeżeli [6] wcześniejszewstawanie to walka o każdą drzemkę.



 Takie tam na śniadanie. Slow food. 

Na denerwujące rzeczy można różnie reagować. Marta mistrzowsko posyła [7] spojrzeniaelfa pogardy. Prezentuje praktycznyporadnik w pięciu krokach, jak nauczyć się tego nauczyć. Hania z pasją wytyka głupotę i zwalcza zło, za co bywa oskarżana o przesadną kontrowersyjność, ale to wszystko po to, aby szerzyć szczęście. Nie słuchajcie niektórych, [8] posłuchajcie Hani Es.Z kolei Ania popiera racjonalne myślenie i trzymanie się faktów. Nie daje sobie wcisnąć kit od internetowego „mędrca” i nam radzi to samo –[9] uczmy się iszukajmy wartościowych treści.



  Poznajcię Bułkę. 


W zestawieniu linków nie może zabraknąć kotów! Płakałam ze śmiechu, [I] gdy słuchałamhistorii o rytuale zasypiania Tonks, polecam wszystkim kociarzom. PS. Dajcie proszę Pawłowi suba, żeby przestał marudzić, że jego blogowi czytelnicy nie mają nawyku subskrybowania i dlatego musi błagać o kliknięcia :P



Gdybym mogła obserwować na Snapchacie tylko jedną osobę, to na pewno wybrałabym Wittaminę. Pokazuje, że naprawdę można jednocześnie uczyć i bawić i udowadnia, że inteligencja jest sexy. [II] Oh my God!




Przeczytaliście ostatnio jakieś interesujące artykuły na blogu? Może sami coś fajnego napisaliście? Czekam na Wasze linki w komentarzach!


Miłej lektury! :D

Olśniewający eyeliner i słodkie pomadki. Haul: KIKO Miami Beach Babe LE

$
0
0
 Dawno nie kupowałam żadnej kolorówki, bo tyle tego mam, że nie mam potrzeby dalej kombinować. Ale wakacyjna kolekcja KIKO nie dawała mi o sobie zapomnieć i w końcu się złamałam. O kurczę, jakie te rzeczy są fajne! Jaram się tak bardzo, że aż sobie paznokcie pomalowałam pod kolor, zobaczcie!


 W tym kolorze można się zakochać

Eyeliner Miami Click Slick 03 "Everglades green"
To od niego wszystko się zaczęło. Zobaczyłam gdzieś w Internecie swatch i przepadłam – musiałam go mieć! Kolorowy makijaż to najlepszy makijaż, a ta piękna, szmaragdowa zieleń rozwala wszystko na łopatki. Takie odcienie uwielbiam, kosmetykowa miłość od pierwszego wejrzenia. Specjalnie wysłałam Męża do Warszawy, aby mi taki eyeliner kupił. Upalny sierpniowy dzień, nikomu nic się nie chce, ale dzielny Mąż niczym rycerz wkroczył do salonu Kiko i postawił na nogi cały personel. Żona kazała, to nie może wrócić do domu z pustymi rękami. Niestety, eyelinera brak na stanie. No nic, doceniłam starania, obczajam w internecie. A tu, żeby zamówić jeden, niedrogi kosmetyk muszę w sklepie Kiko wydać ponad 100 złotych na zakupy, tak właśnie działają zakupy na stronie, do wspólnych zakupów mimo nawoływań nikt się nie znalazł, więc zrezygnowałam. Tylko te mrugnięcia szmaragdowego oka w tyle mojej głowy szeptały „no kup, nie bądź taka”, więc jest. Mój. A właściwie są, bo kupiłam od razu cztery na zapas.

I nie żałuję, że cztery, bo to cudo, a nie eyeliner. Kolor – nieziemski. Morski taki trochę, pięknie się mieni. Pędzelek idealny – tak wygodnie to jeszcze nigdy mi się kreski nie malowało. Trzyma się fantastycznie – bez problemu wytrzymał pół godziny jogi, 18 km na rowerze i godzinę zumby. W 30-stopniowym skwarze. Aż się bałam, że go wieczorem będę musiała zdrapywać z powieki, ale zmywa się spoko. Teraz noszę go codziennie, a przy następnym malowaniu paznokci w ruch poszedł lakier pod kolor eyelinera. Miłość jak nic.

Obczajcie te słodkie kropeczki! 

Pomadki Deco Delight Lipstick 
No jak już musiałam wydać 100 złotych na kolorówkę, to stwierdziłam, że poobczajam szminki. Moje stare nadają się już do kosza, więc sami widzicie, że naprawdę musiałam kupić nowe. Karnej tiary za przepierdalanie hajsu na głupoty nie będzie.
Najbardziej lubię takie delikatne, błyszczące i nawilżające. Coś jak stare Wibo eliksir lub nowsze Glossy Temptation. Są doskonałe, ale odnoszę wrażenie, że znikają w 15 minut, dlatego rozglądałam się za czymś nowym i trwalszym. Trafiłam idealnie. Pomadki Kiko są u mnie nieco trwalsze niż te marki Wibo, a zachowują wszystkie porządane przeze mnie cechy. Ba, są jeszcze fajniejsze! Mają fajną konsystencję, niczym masełka pielęgnujące do ust. Przy moich wiecznie spierzchniętych wargach spisują się na medal. Nie dają wyraźnego koloru, w sumie na moich swatchach ledwo widać różnicę, ale i tak wolę takie delikatne zabawienie, więc dla mnie to plus.



02 „Frozen Rose” – brudny róż, idealny odcień nude dla wielu osób, moim zdaniem jest bardzo uniwersalny. Fantastycznie zgrywa się z moim naturalnym kolorem ust. Nieco mniej różowy i bardziej zgaszony od popularnej Wibo Glossy Temtation nr 6. Pomadka Kiko ma też w sobie odrobinkę mikroskopijnych złotych drobinek, nie widać ich na ustach w ogóle, ale to pewnie one odpowiadają za ten piękny, subtelny blask.

03 „Tropical juice” – ciepła czerwień. Odcień samej pomadki wygląda na bardzo intensywny, ale na ustach zostawia delikatny koralowy kolor. Pozytywny i bardzo dziewczęcy, doskonały dla osób o ciepłym typie urody.

06 „Margarita dreams” – strasznie mi się podobają mocno różowe pomadki, ale bałam się taka kupić, bo przy moim ciepłym, jesiennym typie urody wszelkie odcienie typu „hot pink” wygląda odstraszająco. Całe szczęście tu jest zupełnie inaczej i mogę się nacieszyć fajnym, cukierkowym różem na ustach. Kolor nie jest mocny, nie zdominuje całego makijażu i doskonale nadaje się na co dzień. Ta pomadka chyba najmocniej błyszczy się ze wszystkich trzech, które mam.

 

Paznokcie modern topical pin-up style 
Byłam tak zajarana nowymi kosmetykami, że aż zrobiłam sobie pasujące zdobienie paznokci. Temat pracy – „Miami Beach Babe”. Inspiracje: kropki w stylu pin-up i tropiki. Słodko-różowo z kwiatami i flamingiem. Zwróćcie uwagę na cudny design opakowań pomadek – urocze pin-up style, ale w bardziej nowoczesnym wydaniu. Uwielbiam takie uwspółcześnione interpretacje klasycznych trendów, ogromnie mi się podobają.


Technicznie: różowy lakier China Glaze „Neon On and On”, fioletowy lakier Colour Alike „Danzig”. Kropki z płytki BPS stemplowane lakierem CA “B. a Berry Smoothie”. Kwiaty i flaming z płytki do stempli MoYou London Tropical 04. Ta płytka to zdecydowany hit tegorocznych wakacji, ale trochę żałuję, że nie wzięłam mniejszej. Chyba kupię sobie drugą ;)

Macie jakieś kosmetyki KIKO? Co polecacie? Bo chyba zostanę fanką marki, tak jestem zadowolona z tych zakupów ;) 

Więcej makijaży i zdobień paznokci na Instagramie i Snapchacie @theCieniu. Nie przegap kolejnych postów i zalajkuj Cienistość na facebooku!
Podobają Ci się te kosmetyki? Pokaż je swoim koleżankom i udostępnij tego posta!
Dzięki, że jesteś ze mną!
Paulina @theCieniu



Wszystko o kolorowankach dla dorosłych! Moje ulubione książeczki do kolorowania i tutorial, jak zrobić naklejki-kolorowanki na paznokcie

$
0
0
 Uwielbiam kolory. I nic mnie tak nie relaksuje, jak dziubanie prac plastycznych. Sami widzicie - kolorowanki dla dorosłych nie mogły mi się nie spodobać. Przepadłam! Ale wracam z kredkami w dłoni i pokolorowanymi… paznokciami! ;)

  
Dzieci mogą rozwijać swoje zdolności artystyczne przez kolorowanie? Spoko, my, dorośli, też możemy. Kolorowanie odstresowuje, wycisza i uspokaja, daje czas na przemyślenia, wyrabia dłoń, uczy łączenia kolorów. To co, kredki w dłoń?


Ilustracje dla dorosłych są ciekawe, a sposobów na ich kreatywne pokolorowanie – mnóstwo. Wystarczy przejrzeć przykłady na Instagramie. To nie tylko relaks, to terapia antystresowa w której można się wyżyć artystycznie w istnym szaleństwie kolorów. Bo nie tylko sama czynność machania kredką odpręża, kolorowanki dają coś więcej. To cudowne uczucie tworzyć coś, dążyć do czegoś, podziwiać ukończone dzieło. Bo na pokolorowane obrazki patrzy się z prawdziwą przyjemnością. Nic, tylko oprawić w antyramę i powiesić na ścianie (co zresztą mam zamiar niebawem zrobić). Tym bardziej, że ilustracje zaprojektowane specjalnie dla dorosłych, to nie są jakieś tam stockowe obrazki, ale prawdziwe dzieła sztuki rysunku. Zachwycają nawet w wersji czarno-białej, a co dopiero po dodaniu koloru. Bez wątpliwości Joanna Basford („Tajemny ogród) i Kerby Rosanes („Inwazja bazgrołów”) to artyści z krwi i kości. Oryginalny styl, dopracowane szczegóły, konsekwencja i powalająca wyobraźnia to ich znaki szczególne. Poszłabym na wystawę, a Wy?


Nie mam na takie głupoty czasu! Kiedy kolorować?
- Na wykładach, gdy nie trzeba notować. Zawsze zasypiałam, choćby nie wiem jak ciekawy był temat zajęć. A teraz słucham, chłonę i zapamiętuję. Działa! Kto wypróbuje w tym roku szkolnym?
- Do słuchania audiobooków i oglądania lekkich filmów i seriali. Mój mózg jest wiecznie głodny wrażeń, ciężko mi wysiedzieć i się nie nudzić przy audiobooku.
- Przy nauce języków obcych. Jak ze wszystkimi audiobookami – bez dodatkowego zajęcia szybko tracę skupienie i gubię wątek. Paradoksalnie dodatkowa czynność zwiększa moją uwagę i podnosi efektywność nauki. Amerykańscy naukowcy potwierdzają! Odpalam audiokurs albo nagrania fiszek i hablo español!
- Na spotkaniach z przyjaciółmi– wspólne kolorowanie i spotkania towarzyskie zdecydowanie idą ze sobą w parze. Tylko my, herbata, kredki i długie rozmowy.
- Wspólnie z dzieckiem– z oczywistych względów tego jeszcze nie przerabiałam, ale może zabiorę ze sobą kolorowanki, gdy będę jechać w odwiedziny do szwagierki i jej dzieciaków?
Sami widzicie, nawet ja – wiecznie zajęta i zabiegana, bez problemu znajduję czas na kolorowanie.


Trening antystresowy „Wzory i wzorki”
Najpopularniejsza w Polsce jest seria „Trening antystresowy”. Jest w czym wybierać, a mi najbardziej spodobała się ksiażeczka o tytule „Wzory i wzorki”. Moim zdaniem nie umywa się do zagranicznych propozycji, ale wciąż można w niej znaleźć sporo fajnych obrazków. Jednak sporo wzorów niespecjalnie się sprawdza w kolorowaniu, szczególnie geometryczne desenie niespecjalnie przypadły mi do gustu.


Dane techniczne: Kartki łatwo wyrwać dzięki dwustronnym perforacjom, ale niestety są zadrukowane dwustronnie. Papier spoko, ale mógłby być grubszy. Niektóre wzory rewelacyjne, ale niektóre bardzo nieprzemyślane. Brak spójności – każdy obrazek jest w innym stylu, rysowany inną kreską. Fajne, moim zdaniem wymaga dopracowania, bo teraz sprawia wrażenie robionego na szybko, póki trwa szał na kolorowanki.


Joanna Basford „Tajemny Ogród”
Joanna Basford – królowa kolorowanek. „Jardin secreto” – kultowa, chyba najpopularniejsze na świecie książeczka. Jest absolutnie przepiękna! A ja już choruję na kolejne części! Kolejna, „Enchanted forest” niedługo doczeka się polskiego wydania, a za granicą jest już zapowiadana trzecia – „Lost ocean”. Na stronie autorki można pobrać darmowy obrazek promujący wydawnictwo.


Dane techniczne: Nietypowy format – wygląda przepięknie, ale jest cholernie niepraktyczne. Publikacja jest kwadratowa, przez co już wygodnie żadnej strony nie skseruję do formatu A4. Do tego książka jest tak klejona, że nie sposób wygodnie pokolorować kartki przy środku. Można też narzekać na ekologiczny papier polskiego wydania. Niemniej jednak uroda i dopracowanie poszczególnych wzorów wszystko mi wynagradza. Zdecydowanie najpiękniejsza kolorowanka jaką widziałam!


Tutorial: naklejki-kolorowanki na paznokcie

Gdy jestem czymś mocno zajarana namacalnym wyrazem mojego zaangażowania są dopasowane wzorki na paznokciach. Koloruję jak szalona, nie mogło więc zabraknąć inspirowanego zdobienia. Ba, przygotowałam dwa!


Potrzebne materiały:
- Baza/odżywka
- Biały lakier.
- Blaszka, zdrapka, stempel
- Cienki pędzelek do kolorowania i płaski pędzelek do czyszczenia skórek (polecam Blueberry Store na allegro)
- Kolorowe lakiery lub farbki akrylowe do kolorowania
- Topcoat/bezbarwny lakier do zabezpieczenia wzoru


1. Pomaluj paznokcie bazą i białym lakierem (Sally Hansen „White On”).
2. Czarny lakier do stempli (B. Loves Plates/Colour Alike „B. a Dark Night) nanieś na wybrany wzór na płytkę (B. Loves Plates „Flower Power”), zbierz zdrapką nadmiar lakieru i przenieś wzorek na stempel (chcesz zacząć stemplować? – tu przeczytasz co kupić na start). Na zdjęciach są gumy od stempla wyciągnięte z oprawki po odbiciu wzoru z płytki.
3. Przy pomocy cienkiego pędzelka i kolorowych lakierów lub farbek akrylowych pokoloruj wzór na stemplu. Poczekaj chwilę, aż podeschnie i pokryj kolorowankę bezbarwnym lakierem lub topcatem.
4. Poczekaj aż wzorek wyschnie (20-60 minut, zależnie od rodzaju bezbarwnego lakieru) i delikatnie zdejmij powstałą naklejkę ze stempla.
5. Nałóż naklejkę na paznokieć, delikatnie dociskaj od środka do zewnętrznych krawędzi, aby pozbyć się ewentualnych pęcherzyków powietrza.
6. Pod wpływem zmywacza do paznokci naklejka się rozpuszcza. Wykorzystaj płaski pędzelek zanurzony w zmywaczu i przykładając go do skórek dookoła paznokcia pozbądź się brzegów naklejki.
7. Nałów topcoat lub bezbarwny lakier, aby zabezpieczyć wzór. Gotowe!

 Bazgroły też się doczekały dedykowanego zdobienia paznokci

Doodle Invasion, czyli „Invazja Bazgrołów”
Na koniec – moja ulubiona „Inwazja Bazgrołów”. Stworki kojarzą mi się z bakteriami ;) Są bardzo pozytywne i wyzwalają nas z ograniczeń naturalnego odwzorywania barw. No bo jakie kolory mogą mieć bazgroły? Tu nie ma granicy dla kreatywności! Pierwsze obrazki już skończyłam, powieszę je na ścianie w pracy. Czekam na polskie wydanie następnej części – „Animorphia”!


Dane techniczne: Książka ma formę wygodnego notesu z wyrywanymi kartkami i sztywną podkładką pod spodem. Papier jest gruby, dobrej jakości, zadrukowany jednostronnie. Można pokolorować nawet okładkę! Jak dla mnie najlepiej przygotowana kolorowanka, wzór dla innych!
  

Kto z Was koloruje? Jakie macie książeczki? A co powiecie na kolorowanki na paznokciach? :)
  
Postępy z kolorowania pokazuję na Snapchacie @thecieniu. Tam też znajdziecie tutoriale jak ozdabiać paznokcie. Fajnych materiałów szukajcie też na Facebookui Instagramie.
Lubicie kolorowanki? A wasi znajomi? Udostępnijcie tego posta, aby
Dzięki, że jesteście ze mną!
Paulina @theCieniu



7 zdobień paznokci na zakończenie lata

$
0
0
 Jesień już czuć w powietrzu, ludzie w statusach na fejsie i tweetach żegnają się z latem. Ale pogoda wciąż ładna, a do kalendarzowej zmiany pory roku jeszcze parę dni zostało. Pozwalam więc sobie tkwić jeszcze w wakacyjnym nastroju i maluję na paznokciach kolorowe, pozytywne wzory. Przyłączycie się, zanim dopadnie nas jesienna szaruga?


1. Kwiaty z tajemniczego ogrodu
Pierwsze zdobienie możecie zobaczyć na tytułowym zdjęciu tego wpisu. Kwiaty z tajemniczego ogrodu, a dokładniej z mojej wycieczki do arboretum w Wirtach. Leśne ombre z pięciu lakierów Wibo „Celebrity Nails”, delikatne, liściaste stemple i kwiatowe naklejki wodne. Tak klasycznie trochę, idealnie na spacer wśród drzew. Kiedy ostatni raz byliście w lesie? ;)


2. Azteckie
Aztecki print całkiem niedawno był hitem mody, teraz o nim zapomnieliśmy, ale ja odkryłam go na nowo na paznokciach i bardzo mi się podoba. Nawet, jeżeli jest namalowany nieco krzywo, to wciąż pozytywnie zwraca uwagę i rozwesela. Szczególnie, jeśli wzór pokolorujemy ulubionymi lakierami. Lubicie desenie w tym stylu? Ktoś je jeszcze pamięta? ;)


Jak namalować azteckie wzory na paznokciach?
Co będzie potrzebne? Biały lakier. Pędzelek do zdobień i kolorowe lakiery. Do czarnych linii polecam farbkę akrylową. Topcoat lub bezbarwny lakier na wierzch.
1. Pomaluj paznokcie bazą i białym lakierem (polecam Sally Hansen „White On”). Narysuj trzy kropki biegnące przez środek paznokcia, wskazujące gdzie mają być szczyty trójkątów. Równoległymi liniami połącz kropki z brzegiem paznokcia.
2. Dodaj dwie poziome linie na górze paznokcia. Górną podziel kreskami na prostokąty, a dolną wraz z trójkątem zamaluj na czarno. Zamaluj jeden z powstałych pasków i dolny trójkąt.
3. Nanieś pierwszy kolor (u mnie to Essie the More the Merrier) jakbyś wypełniała kolorowankę.
4. Pokoloruj pozostałe pola.
5. Popraw czarne linie jeśli potrzeba, dodaj parę czarnych kropeczek. Zabezpiecz wzór topcoatem.
Gotowe! :)


3. Tygrysie pazurki
Odrobina klasyki, już kiedyś robiłam identyczny wzór(klik). Choć tym razem zamiast białego frencha jest „piaskowy” biało-srebrny gradient. Do tego drapieżne, pomarańczowe tygrysie pasy i słodkie, różowe kwiatki. W sam raz na gorący wieczór i imprezę w Sopocie!


4. Kwiaty z ceraty
To miała być biała koronka i dziewczęce kwiaty, ale wyszedł mi wzór jak z ceraty w babcinej kuchni. Jakby jednak nie patrzeć, jest to bardzo wakacyjny wzór, przynajmniej dla mnie. Biała kratka to stempel z płytki Hehe18 (pokazywałam ją już na Instagramie – klik), kwiatki malowałam lakierami i farbkami akrylowymi.


5. Woda cytrynowa
Pamiętacie moje cytrynowe paznokcie z zeszłego roku(klik)? Tym razem zrobiłam wersję na szybko, z naklejkami wodnymi z Blueberry Store. Lakier tła to przepiękny Colour Alike „Niebieskie migdały”, do tego żółte drobinki Golden Rose Carnival nr 14.


6. Dziewczęce
To mój pomysł na coś niestandardowego, innego niż zwykle. Ciekawy lakier Colour Alike „Green Go”, nietypowe połączenie zieleni i fioletu, słodkie kokardki i bratki. Miłego dnia dziewczyny!


7. Panterka na wakacje
Nie przepadam za klasyczną panterką, ale raz na jakiś czas lubię trochę jej przemycić do mojego stylu. Szczególnie, jeżeli jest w takich fantastycznych kolorach! Znowu Colour Alike, pomarańczowy „Żar tropików” i fioletowy „Danizg”. Idealne zdobienie na plażę!
  

Bonus! A co na paznokciach u stóp?
Panterkowy pedicure do pary albo pozytywne słoneczniki. Które lepsze?


Która propozycja jest Waszym faworytem?
Za tydzień spodziewajcie się drugiej części zdobień paznokci na koniec lata, ale w wydaniu stemplowym.


Więcej zdobień paznokci i tutoriali znajdziecie na moim Instagramie i Snapchacie @thecieniu. Polubcie Cienistość na Facebooku, żeby nie przegapić następnych postów!
Podoba Wam się ten wpis? Zasherujcie koleżanką, niech pomalują trochę kolorowego lata na paznokciach zamiast myśleć o szarej jesieni ;)
Dzięki, że jesteście ze mną!
Paulina @theCieniu

Stemplowane wspomnienie lata – 12 kolorowych zdobień paznokci

$
0
0

Lato się skończyło, pstrokate lakiery schowałam do szuflady i przyszykowałam jesienny zestaw kolorystyczny. Ale pogoda jest tak piekna, że trudno się rozstać z wakacyjnymi wspomnieniami i pogodzić z ochłodzeniem. Na ożywienie ciemnych wieczorów zebrałam galerię słonecznych zdobień paznokci z minionego lata.

Soczyste kolory lakierów do stempli robią całe mani! Pomarańczowy „B. a Juicy Tangerine” i czerwony „B. a Sunset”. Cudne, będę ich na pewno używać także jesienią do kolorowych liści :D Po lewej – granatowy Miss Sporty i wzorki z płytki XY13. Po prawej – beżowy OPI „My Vampire Is a Buff”, srebrne stemple z płytki z BP-19 (bardzo lubię ten wzór!) oraz tropikalne kwiaty z B. Loves Plates „Flower Power”.

Niebieski na dwa sposoby. Po lewej błękitny lakier i czarne koronkowe stemple z płytki MoYou London Bridal nr 07. Po prawej – czarna baza i turkusowe stemple lakierem „B. a Blue Ocean” (pigmentacja daje radę, szałowo!).

Paese nr 351. O jeny, jaki ten lakier jest piękny! Niczym ogon syrenki! Do tego wygląda bardzo elegancko, szczególnie z kwiatowymi stemplami. Białe róże są z płytki B. Loves Plates „Flower Power”. Lakier do stemplowania Colour Alike/B. Loves Plates „B. a Snow White” taki do końca biały nie jest, ale tutaj ta średnia pigmentacja wypadła nawet korzystnie. Mojej mamie tak się to zdobienie spodobało, że w miniony weekend robiłam jej identyczne :) Nieskromnie przyznam, że i mi się podoba. A Wam?

Kwiatowe różności. Tropiki z Paese 351 i MoYou London Tropical 04. Zielony miks lakierów Colour Alike i wzory MoYou London Pro XL 06. Znów płytka Pro 06, ale w wydaniu żółtawo-fioletowym. I na koniec fioletowe kolorowanki z kwiatami z Tropical 04.

Na spacer do parku – zielono-niebieskie ombre lakierami Wibo „Celebrity Nails”. Do tego subtelne liściaste stemple z płytki BP-19 i różane naklejki wodne.

Pstrokato! Tak, jak lubię najbardziej! Po lewej – żółty lakier, pomarańczowe „piórkowe” drobinki Sally Hansen Fuzzy Coat nr 300 Peach Fuzz i fioletowe stemple B. Loves Plates „Flower Power”. Po prawej – niebieski Colour Alike „Daleko do Sopotu?” i zielone stemple lakierem „B. a Fresh Mojito” z płytki Tropical 04.



Malujecie już paznokcie jesiennie? Mnie kiedyś kalendarz przy malowaniu paznokci nie interesował, ale zauważyłam, że od jakiegoś czasu wraz ze zmianą pory roku nabieram ochoty na zupełnie inne zestawienia kolorystyczne. Od dzisiaj na moim instagramie już tylko jesienne zdobienia!

Więcej pomysłów na zdobienia paznokci znajdziesz na moim Instagramie i Snapchacie @theCieniu. Polub Cienistość na Facebooku, aby nie przegapić kolejnych postów. 
Dzięki, że jesteś ze mną!
Paulina @theCieniu

Recenzja My secret „Fairy Tale” - fantastyczna paleta cieni w kolorach nude!

$
0
0
Palety cieni My Secret od ponad roku są gorącym hitem blogerek. Nic dziwnego, bo są naprawdę fantastyczne. Mam już dwie kolorowe z wakacyjnych edycji limitowanych, a tej jesieni kupiłam trzecią, w odcieniach nude. Jest rewelacyjna!

Cienie są niesamowicie mocno napigmentowane! Do tego łatwo się nakładają i rozcierają, nie gubiąc przy tym koloru. Spokojnie wytrzymują cały dzień (uzywam bazy ArtDeco), dopiero po godzinie zumby i wieczornej przejażdżce rowerem przestają wyglądać nienagannie.
Z dostępnych w tym sezonie zestawów kolorystycznych wybrałam „Fairy tale”. Jest idealnie skomponowana jako bazowy zestaw do makijażu oka. W środku znajdziemy cztery cienie:
- Jasny, matowy, kremowy cień – doskonały do rozświetlania wewnętrznego kącika i pod łuk brwiowy
- Karmelowy, lekko satynowy cień– idealny do rozcierania cieni, w załamanie powieki czy na dolną powiekę. Jest najmniej napigmentowany z całej czwórki, ale daje radę.
- Metaliczno-opalizujący brązowy cień z miedzianymi tonami– na ruchomej powiece zrobi za cały makijaż. Pięknie podkreśla spojrzenie.
- Matowy ciemny brąz – gorzka czekolada, w neutralnej tonacji. Do załamania powieki, zewnętrznego kącika. Sprawdzi się też jako cień do brwi.
To doskonała paleta cieni do klasycznych makijażu, ale przyda się także mi. Zazwyczaj maluję się na kolorowo, ale i tak sięgam po cienie nude do wykończenie makijażu – do roztarcia i podkreślenia pstrokatych cieni bądź jako tło dla kolorowego eyelinera. Tutaj wszystkie podstawowe, potrzebne odcienie mam w jednym miejscu i świetnej jakości.
Moim zdaniem jest lepsza od palety Sleek „Au naturel” czy „Oh so special”. Jestem wielką fanką Sleeka, ale przyznaję, że ta czwórka My Secret je pobiła.

Dla mnie nude to nuda, zdecydowanie wolę zdecydowane kolory.
Tutaj barw dodaje jasnoniebieski eyeliner Wibo „Butterfly” nr 3 – pięknie się komponuje z brązami palety My Secret Natural Beauty „Fairy Tale”. W ruch poszedł jak zawsze ulubiony pędzelek Zoeva „228 Crease”. Makijaż twarzy „robi” Shiseido Face Colour Enhancing Trio „RD1 Apple”.

Makijaż z „Fairy Tale” - klasyka z niebieskim eyelinerem. Na ustach mój hit tego lata – pomadka Kiko Deco Delight Lipstick nr 02 „Frozen Rose”.


Nie mogło zabraknąć pasującego zdobienia paznokci! Wybralam ciemnobrązowy, holograficzny lakier Colour Alike „Ja pierniczę” i niebieskie motylki z płytki BP-74 stemplowane turkusowym Colour Alike/B. Loves Plates „B. a Blue Ocean”. Odrobina koloru tej jesieni nie zaszkodzi.

Kto kupił lub ma zamiar nabyć najnowsze cienie My Secret? Oprócz „Fairy tale” są też piękne „Autumn Blossom” oraz „Smokey nudes”, która podoba Wam się najbardziej? Warto się pospieszyć, bo to edycja limitowana, a paletki znikają jak świeże bułeczki.

Więcej kosmetyków, makijaży i zdobień paznokci znajdziecie na Instagramie i Snapchacie @theCieniu. Polub Cienistość na Facebooku, aby nie przegapić następnych postów i recenzji.
Podoba Ci się paleta cieni „Fairy Tale”? Udostępnij tego posta koleżankom, może im też przypadnie do gustu :)
Dzięki, że jesteś ze mną!

Paulina @theCieniu

Wszędzie lawenda – na paznokciach i w kosmetykach

$
0
0
Lawendę najbardziej lubię jesienią. Gdy jest na tyle chłodno, żeby z przyjemnością otulać się jej ciepłym, kwiatowym zapachem, ale wciąż doceniać orzeźwiające tony. Za lawendą oszalałam, lawendę maluję na paznokciach, lawendą się otaczam i wciąż odkrywam kolejne rzeczy, które wnoszą więcej i więcej lawendowego zapachu do mojej codzienności. No i ten kolor, jesienią nie można go nie lubić!


Pachnie mi lawendą
Mój ulubiony zapach do samochodu, tych choinek mam cały zapas w szufladzie, bo żadne inne mi tak nie odpowiadają. Nie mogło też zabraknąć wosków do kominka, jak widzicie „Lemon lavender” bardzo przypadł mi do gustu.

Oczy lawendowe
Uwielbiam ten kolor! Nie może go zabraknąć w moim makijażu. Kolorowy tusz do rzęs Essence ma zaskakująco jasny odcień, ale daje radę i dobrze go widać nawet na moich ciemnch rzęsach. Nie mogę przeboleć, że go wyccofali ;( podobnie fioletowy pigment Essence – całe szczęście jest tak wydajny, że nigdy go nie zużyję. I moje ulubione fioletowe cienie. Inglot 441 cudnie się mieni! Ma satynowo-metaliczne wykończenie i przy odpowiednim oświetleniu zyskuje różowawego blasku. Maybelline Color Tattoo „Endless Purple” jest doskonały do szybkiego makijażu, który musi wytrzymać cały dzień gdy jestem bardzo aktywna. I ma przepiękny odcień.

Lawenda z podróży
Pamiątki, które moja mama przywiozła mi z wakacji. To był bardzo trafny prezent! Suszone kwiaty lawendy dodaję do herbaty, robię lawendową lemoniadę i przymierzam się do przygotowania lawendowych ciasteczek.
Kropelkę lawendowego olejku eterycznego dodaję do oliwki do paznokci – dłonie potem tak pięknie pachną, że wieczorne olejowanie to sama przyjemność.
Zainspirowana przepisem z książki Klaudyny Hebdy „Kosmetyki które zrobisz w domu” przymierzam się do przygotowania lawendowych perfum w kremie. Jeszcze tylko muszę znaleźć odpowiednie opakowanie!


Lawendowa pielęgnacja
Polski produkt, ładnie pachnie, sprawdza się przy nocnym nawilżaniu skóry. Mój aktualny ideał jeśli chodzi o krem na noc! Recenzji szukajcie na FacebookuCienistość w albumie „Kosmetyki, recenzje, zakupy” (klik).
Do tego oliwka do paznokci o zapachu lawendowym. Ta na zdjęciu jest marki Lidan i szczerze Wam ją polecam. Kosztuje parę złotych, ma wygodną postać pisaka z którego wykręca się stopniowo olejek, fajny, naturalny skład i cudnie pachnie. Na noc używam mieszanki DIY do której dodałam parę kropel olejku lawendowego – pachnie tak pięknie, że wieczorne olejowanie paznokci to sama przyjemność.

Lawendowe krople
Więcej lawendy podczas kąpieli.
Mój ulubiony żel pod prysznic z miodem i lawendą La Petit Marseiliais – to już któreś z kolei opakowanie, co zużyję to kupuję wciąż i wciąż nowe, tak mi się podoba ten zapach.
Odżywka Garnier jest zupełnie przeciętnia, dobrze nawilża włosy, ale nie byłaby żadnym hitem... gdyby nie ten zapach. O jeny, jaki cudny!
No i sól do kąpieli – wiadomo, że lawendowa.


Lawenda kwitnie na paznokciach
Wiadomo, że pasującego zdobienia paznokci nie mogło zabraknąć. Fioletowy lakier piCture pOlish „Wisteria”, brokatowy Golden Rose Jolly Jewels nr 112, okrągłe, holograficzne ćwieki oraz malowane lakierami i farbkami akrylowymi kwiaty lawendy. A wieczorami lawendowa oliwka do pielęgnacji skórek :)


Kto z Was lubi lawendę?

Recenzji kosmetyków szukajcie na Facebooku Cienistość w albumie „Kosmetyki, recenzje, zakupy”. Polub stronę, aby nie przegapić kolejnych postów!
Podobają Ci się lawendowe kosmetyki? Udostępnij ten wpis znajomym!
Dzięki, ze jesteś ze mną!

Paulina @theCieniu

Internety – najfajniejsze zdobienia polskich blogerek lakierowych i link party

$
0
0
Cześć! Uruchamiam na blogu nową serię postów – „Internety”. Raz-dwa razy w miesiącu chciałabym się z Wami podzielić fajnymi artykułami znalezionymi w sieci, polecić inspirujące blogi, pokazać najpiękniejsze zdobienia polskich Lakieromaniaczek, zachwycające lakiery i urocze linki do stempli. A na afterparty zapraszam wszystkich czytelników, którzy chcą się podzielić jakimś fajnym linkiem.



BLOGI I ARTYKUŁY
Jak Wam się podoba baner z tego posta? Chcielibyście przygotować na swojego bloga podobne grafiki? Dzięki „Graficznemu kreatorowi scen”, jaki przygotowała Madllen to bardzo proste! Darmowe materiały i oczywiście tutorial znajdziecie jej blogu.

Kontynuując temat grafiki i pięknych zdjęć na bloga – znacie Zenję? Jeden z najpiękniejszych wizualnie blogów jakie widziałam, wspaniałe zdjęcia, fantastyczny styl, nic tylko się zachwycać. I korzystać! Zenja oprócz fajnych pomysłów ma także materiały dla swoich czytelników – polecam Wam na początek planer i listę „to do” do wydrukowania.

Dalej siedzimy w blogosferze. Pod poniższym linkiem kryje się świetnie przygotowany agregat poradników dla blogerów. Dla wszystkich, którzy chcą ulepszyć swojego bloga i rozwijać swoje blogowe umiejętności.

Coś dla ciała i ducha. Artykuły Pauliny z cojesc.net to prawdziwa kopalnia wiedzy na temat zdrowego żywienia. Jeżeli mam wątpliwości, to zaglądam tutaj, ponieważ wiem, że Paulina ma odpowiednie wykształceje a swoje artykuły pisze opierając się o rzetelnie przeprowadzoną analizę literatury. W najnowszym wpisie radzi ile posiłków najlepiej jeść i jak je rozplanować w ciągu dnia. Rozgramia mity, przedstawia fakty.

Dalsze rozważania na temat ciała i ducha. Co myślisz o swoim wyglądzie? Czy porównujesz się z koleżankami? Rozważania i wadze i figurze to wstęp do cyklu „60 kilogramów” na blogu Bogusi, tutaj linkuję Wam pierwszą część. Przekonajcie się jak to naprawdę jest! Ciekawostka: jedną z uczestniczek tego fantastycznego projektu jestem ja sama :)

Blog o życiu, związkach i ludziach. Jeden z najlepszych jakie znam – pisany lekko, z humorem, z interesującymi opiniami. Możecie zacząć od tego posta, ale nie zdziwię się, jak skończy się to przekopywaniem archiwum.

Na koniec tej sekcji trochę pełnego emocji tańca. Jedna z najpiękniejszych choreografii jakie widziałam. Yanis Marchall i lyrical jazz


Nie może zabraknąć Bułki. Piękna kicia jesienią taka zadumana. Ale nie dajcie się zwieść, zaraz będzie szaleć jak powalona. Szukajcie #kotBułka na Instagramie ;)
ROK TEMU NA CIENISTOSC.PL
Chciałabym przypomnieć Wam trochę moich jesiennych postów. Porównanie duochromowych lakierów Colour Alike– w tym roku planuję post z kontynuacją, bo jeszcze trochę pięknych multichromów mi zostało.
Jesienią nie może też zabraknąć lisów. Pamiętacie „What does the fox say” i moje zdobienie inspirowane teledyskiem?

ZDOBIENIA POLSKICH LAKIEROMANIACZEK
Polska Blogosfera Lakierowa to coś wspaniałęgo! Dziewczyny tworzą niesamowite zdobienia paznokci, chcę podawać dalej i pokazywać te, które szczególnie mnie urzekły, dlatego taka mini galeria „Najpiękniejsze zdobienia polskich Lakieromaniaczek” będzie na stałe elementem cyklu „Internety”. Będę starała się w miare możliwości sama wyszukiwać zdobienia do następnych cześci i zapraszać Lakieromaniaczki do współpracy, ale jeżeli któraś z Was chciałaby zgłosić siebie lub kogoś to zapraszam, będzie mi bardzo miło! Ponadto, jeżeli jest gdzieś jakiś konkurs na zdobienie paznokci (nie samo rozdanie!) lub fajny paznokciowo-lakierowy projekt, to koniecznie dajcie znać, to podam dalej i podlinkuję.
Dziękuję dziewczynom, że zechciały wziąć udział! Zobaczcie ich wspaniałe zdobienia paznokci i przeczytajcie, co dla nas napisały :)

MatMaja z bloga matmajowe.blogspot.com
Zawsze jesienią mam nieodpartą ochotę na wszelkie błyskotki i ciepłe rudości, mmiodowe brązy, złoto. Bardzo widać to w moim stroju. Chciałam mieć na paznokciach coś tak pięknego i kolorowego, jak liście przebarwiające się na krzewach pod blokiem. Sięgnęłam po nietypowe złote tło, ciepłe, z tonami żółtego, pomarańczowego, a pod kątem błyskające lekko zielenią. Na tym pięknym złotku wystemplowałam listki w kolorach żółtym, pomarańczowym i zielonym, starając się nieco rozetrzeć granice kolorów. I efekt końcowy był dokładnie taki, jaki chciałam - kolorowe liście w złotej jesiennej mgle :) Przypominają mi liście jesionu, tuż przed pełnym przebarwieniem na czerwono.”
Czyż te liście nie są boskie? A ten złoty lakier w tle!


Magda i Ela z bloga cranberryfairy.blogspot.com
"Nasza przygoda ze zdobieniem paznokci zaczęła się jakiś rok temu...od odkrycia nieznanej nam wcześniej metody stemplowej.
Na początku łatwo nie było! Mnóstwo zużytego lakieru, nerwów, frustracji i setki przeglądniętych filmików, blogów.. i pytań - dlaczego to nie wychodzi? Ale nie poddałyśmy się! :)
Chwilowa fascynacja przerodziła się w pasję, którą chciałyśmy się dzielić z innymi. Tak powstał blog, który nadal z przyjemnością rozwijamy. Cały czas staramy się doskonalić swoją technikę, uczyć nowych rzeczy, testować nowe produkty. W blogosferze jesteśmy 'świeżakami' ale mamy nadzieję, że zostaniemy w niej nieco dłużej niż tylko na chwilę. "
Jakie słodziaki z tych sówek!

Magda z bloga so-nailicious.blogspot.com
Artystyczne malowanie paznokci odkryłam jakieś trzy lata temu dzieki portalowi Pinterest. Z początku malowałam głównie kropki, później zobaczyłam, że można tworzyć wzory za pomocą taśmy klejącej, odkryłam płytki do stempli, jednak prawdziwy przełom nastąpił wtedy, gdy wyczytałam, że większość wzorów, którymi tak się zachwycałam na zdjęciach w internecie, została namalowana przy użyciu farbek akrylowych, a nie tylko lakierów. Wtedy wkręciłam się w to na dobre.
Jeśli chodzi o prowadzenie bloga, to można powiedzieć, że jestem jeszcze blogowym niemowlakiem - pod koniec października minie dopiero rok odkąd napisałam swojego pierwszego posta. Chciałam żeby mój blog wyróżniał się czymś wśród innych, dlatego kiedy zauważyłam, że tytuł pierwszego wpisu wyszedł mi rymowany, postanowiłam, że każdy następny też taki będzie. Kolejną rzeczą są zdjęcia - zależało mi na tym, żeby nie tylko moje paznokcie, ale też sposób ich przedstawienia był ładny. I tu jestem niezmiernie wdzięczna za pomoc mojemu chłopakowi, który zawsze chętnie robi mi paznokciowe sesje =)”
Kotki!

U  Magdy wybór tylko jednego zdobienia do polecenia to tortura, dlatego musiałam wrzucić dwa. Koniecznie zajrzyjcie na jej bloga!

MISSTER LAKIERÓW
Missterem Lakierów tego odcinka zostanie Colour Alike/B. Loves Plates „B. a Golden Queen” – na zdjęciu stemplowy swatch wykonany przez Gosia @Antii z bloga www.ecosmetics.blogspot.com 
Dziękuję Antii za udostępnienie zdjęcia, a Was zapraszam na jej bloga! Piękne swatche cudnych lakierów :)

MISS PŁYTEK
Odkąd zobaczyłam najnowszą serię płytek MoYou London mam na mózgu wytatuowane „Enchanted” a w nocy śnią mi się urocze, leśne zwierzątka i pastelowe kwiaty. Aby nie umrzeć z niecierpliwości czekając na przesyłkę zbieram po Internecie zdobienia z tą płytką na tablicy na Pintereście(klik). Komu się podoba kolekcja Enchanted tak jak mi?

KONKURSY NA ZDOBIENIA PAZNOKCI
Konkurs na zdobienia paznokci u Jagodowej
POMÓŻCIE MI TWORZYĆ TĘ SERIĘ!
Twórzmy tą serię razem! Czekam na Wasze propozycje:
  • Najpiękniejszego zdobienia polskiej Lakieromaniaczki
  • Mister Lakierów
  • Miss płytek
  • Linki do fajnych konkursów i projektów ze zdobieniem paznokci.
I zapraszam Was na linkparty w komentarzach! Polećcie mi i pozostałym czytelnikom jakiś fajny wpis, może być Wasz, może być znaleziony w Internecie. Wszystko, czym tylko chcecie się podzielić!



Viewing all 179 articles
Browse latest View live